Trening przebiegał normalnie jednak tym razem był bardziej wyczerpujący.
-Uważaj bo przetrenujesz się.
-Spokojnie-odparłam Rolandowi.
-Mam dla ciebie zadanie.
-Jakie?-zapytałam kończąc trening i podchodząc do nich.
-Rozmawialiśmy już o tym parę dni temu. Stwierdziłem że jednak trzeba to załatwić jak najszybciej. Nasza owieczka musi wrócić do nas.
-Kiedy mam wyruszyć?
-Wieczorem.
-Uważaj bo przetrenujesz się.
-Spokojnie-odparłam Rolandowi.
-Mam dla ciebie zadanie.
-Jakie?-zapytałam kończąc trening i podchodząc do nich.
-Rozmawialiśmy już o tym parę dni temu. Stwierdziłem że jednak trzeba to załatwić jak najszybciej. Nasza owieczka musi wrócić do nas.
-Kiedy mam wyruszyć?
-Wieczorem.
****
Wykąpana poszłam do swojego pokoju. Założyłam czarne spodnie i czarną bluzkę. Związałam włosy w kucyka. Założyłam czarne adidasy. Podeszłam do szafki. Trzymałam w niej wszystką moją broń. Wzięłam pistolet na drewniane naboje, kołek, pistolet na kapsułki z werbeną oraz parę strzykawek z werbeną. Gotowa wyruszyłam w drogę. Wsiadłam do swojego samochodu i ruszyłam.
Zaparkowałam na polnej drodze niedaleko celu. Dalej poszłam sama. Na szczęście mnie nie mogły wyczuć żadne istoty bo nie pachniałam. Wampiry i wilkołaki mają swój zapach... A ja takiego nie posiadałam.
Zaczaiłam się na drzewie tak że mogłam wszystko doskonale widzieć.
"-Idę coś przekąsić. Nie musicie tęsknić, wrócę niebawem."
Usłyszałam to co chciałam usłyszeć. Cel wyszedł z domu i ruszył w moją stronę. Był sam. Kiedy cel był pode mną zeskoczyłam i gładko wylądowałam na ziemi.
-Naomi-odparła.
-Witam Kat. Jak tam?
Zaatakowała mnie i po chwili leżała nieprzytomna na ziemi. Przerzuciłam ją sobie przez ramie i pobiegłam do samochodu. Wrzuciłam ją do bagażnika i odjechałam. Nie wiem dlaczego ona sądziła że może mnie zaatakować i są szanse że wygra. Byłam od wampira silniejsza i szybsza. W ogóle wszystkie zmysły miałam lepsze a w dodatku jestem wytrenowanym Hunterem.
W drodze do agencji zastanawiałam się nad paroma rzeczami.
Na parkingu agencji otworzyłam bagażnik i wyciągnęłam Kat. Strażnicy przyszli i zabrali ją. Zadowolona patrzyłam jak ciągli ją w stronę windy. Trafi tam gdzie reszta. I tym razem nie ucieknie.
Zaparkowałam na polnej drodze niedaleko celu. Dalej poszłam sama. Na szczęście mnie nie mogły wyczuć żadne istoty bo nie pachniałam. Wampiry i wilkołaki mają swój zapach... A ja takiego nie posiadałam.
Zaczaiłam się na drzewie tak że mogłam wszystko doskonale widzieć.
"-Idę coś przekąsić. Nie musicie tęsknić, wrócę niebawem."
Usłyszałam to co chciałam usłyszeć. Cel wyszedł z domu i ruszył w moją stronę. Był sam. Kiedy cel był pode mną zeskoczyłam i gładko wylądowałam na ziemi.
-Naomi-odparła.
-Witam Kat. Jak tam?
Zaatakowała mnie i po chwili leżała nieprzytomna na ziemi. Przerzuciłam ją sobie przez ramie i pobiegłam do samochodu. Wrzuciłam ją do bagażnika i odjechałam. Nie wiem dlaczego ona sądziła że może mnie zaatakować i są szanse że wygra. Byłam od wampira silniejsza i szybsza. W ogóle wszystkie zmysły miałam lepsze a w dodatku jestem wytrenowanym Hunterem.
W drodze do agencji zastanawiałam się nad paroma rzeczami.
Na parkingu agencji otworzyłam bagażnik i wyciągnęłam Kat. Strażnicy przyszli i zabrali ją. Zadowolona patrzyłam jak ciągli ją w stronę windy. Trafi tam gdzie reszta. I tym razem nie ucieknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz