piątek, 20 marca 2015

Od Naomi

Mój plan zadziałał, nie mogło by być inaczej. Złapałam Chrissy i dzięki temu zyskałam w oczach Rolanda. Nie obchodziło mnie to co z nią robił on czy jego doktorzy na jego rozkaz. Dla mnie mogli by ja nawet zabić. Nie miałam serca.. to sie nie zmieniło. A co się zmieniło? Stałam się jeszcze bardziej zimna suką oraz do celu szłam po trupach. I to można powiedzieć dosłownie PO TRUPACH.
Dziś dostałam od swoich ludzi (postanowiłam nie być zależna tylko od Rolanda) że Katherine urodziła. Roland o tym nie wiedział co świadczyło o tym że miałam asa w rękawie którym mogłam do zaskoczyć. Najpierw jednak postanowiłam poznęcać sie nad Chrissy.
-Witaj kochana.-powiedziałam siadając w jej celi. -Nie zgadniesz z jaka nowiną przychodzę. Twoja droga przyjaciółka Kat urodziła! To chłopiec i jak na razie chyba ma sie dobrze. Gorzej z nią. Doszły mnie słuchy iż zapadła w śpiączkę. Ciąża ja wykończyła. A mówią o dzieciach... twój synek jest rozkoszny. Codziennie mogłabym na niego patrzeć. I patrze. Zastanawiam sie jak smakuje. Po pachnie przepysznie. Dziecięca krew podobno odmładza.. przynajmniej w średniowieczu tak sądzono. Mozę by spróbować? -zaśmiałam sie widząc cień strachu na jej twarzy. -U twojego.. już nie twojego Ethana wszystko jak na razie dobrze. Ale jak na razie. Nie kocha cie już, widziałam go z inną. Ahh.. te miłości. Po co to komu? Faceci i tak będą zdradzać i ranić.
Spojrzałam sie na nią i uśmiechnęłam się.



-Dobra ja uciekam bo twoi koledzy idą znowu sie z tobą bawić. Do zobaczenia.

***

Wykorzystanie jej brata by przestraszyć ja żeby nie próbowała uciekać okazało sie skuteczne. Podobało mi sie to że teraz wszystko sie udawało. Damon tym razem mi nie przeszkodzi, ani nikt inny. Plan by sprawić by bała sie swoich przyjaciół był dobry. Musiałam go jeszcze przemyśleć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: