sobota, 7 marca 2015

Od Naomi

Po ostrej wymianie zdań najbardziej ze strony Rolanda nie odzywałam się już do niego tak jak wcześniej a tylko oficjalnie jak już musiałam. Byłam urażona i miałam do tego cholerne prawo po tym jak mnie potraktował. Nawet mnie nie przeprosił!
Dziś miałam dostarczyć mu Katherine i rozeznać się w sprawie Chrissy. Obydwie aktualnie były dla niego cennym towarem. Najpierw jednak musiałam dostarczyć Kat. Z tego co się dowiedziałam odmieniono ją w człowieka i jeśli przez 7 dni nie dostanie kolejnej dawki umrze. Rolandowi zależało jednak na tym by przytrzymać ją przy życiu jak na razie. Dlatego więc sprawa z Chrissy spadła na drugi tor jednak też była ważna. Może uda mi się dwie sprawy za jednym razem załatwić?
Zawsze współpracowałam sama jednak dziś dostałam troje wampirów do pomocy. Nie było mi to na rękę bo wolałam sama działać ale rozkaz Rolanda był nie do targowania. Tak postanowił i tak ma być. Koniec, kropka.
Wieczorem samochodem pojechaliśmy w okolice domu gdzie była Katherina. Zbliżała się 22. Zobaczyliśmy samochód który zatrzymał się przed tym domem. Po chwili wyszła z niego Kat. Weszła do środka i pocałowała się z wampirem który siedział za kierownicą. Był to nie jaki Nathan. Nie był on na celu ważnych dla Rolanda i agencji istot dlatego w razie czego mogliśmy się go pozbyć
Pojechali a my za nimi w bezpiecznej odległości.
Weszli do jakiegoś klubu w mieście. My natomiast czekaliśmy na zewnątrz.
-Wejdziemy do środka. Wy zajmiecie sie wampirem a ja naszym celem. -rozkazałam.
W klubie było sporo ludzi. Rozejrzałam sie i dostrzegłam cel. Akurat Nathan zostawił ją i poszedł na barku. Kiwnęłam wampirom z agencji by się nim zajęli a ja ruszyłam w stronę Kat.
Musiałam uważać by mnie nie zobaczyła jak na razie. Zahipnotyzowałam jakąś dziewczyne by udała że jej słabo i by poprosiła Kat by wyszła z nią na chwile z klubu. Nie byłam zdziwiona że Kat poszła z nią. Ja zadowolona ruszyłam za nimi.
Na zewnątrz od razu zaatakowałam. Nieprzytomną Kat schowałam do bagażnika i usiadłam za kierownicą. Puściłam sygnał reszcie że mam już cel w rękach. Po chwili byli już w samochodzie i jechaliśmy.
-Co z nim zrobiliście?-zapytałam z ciekawości.
-Nic. Zagadała do niego przy barze jakaś blondyna. Zdziwi się jak zobaczy że jego dziewczyna zniknęła. Pewnie pomyśli że widziała jak gadał z tą laską i że wściekła wróciła do domu taksówką.
-No i dobrze.
Do agencji była godzina drogi. Czemu te zadania są takie łatwe? No mogło by być choć trochę trudniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: