Siedziałem spokojnie w salonie, gdy usłyszałem głośny płacz i głos mojego brata.
- ... mogło się zdarzyć - szepnął Dante z przedpokoju.
- Każdemu! - krzyknęła - Ale zdarzyło się m i !
- Allie proszę cię..
- Zamordowałam bezbronną... - w tej chwili urwała, bo weszli z Dante do salonu.
Wstałem i rzuciłem.
- Nie będę przeszkadzać.
- Zostań - powiedziała nieuważnie Allie i roztrzęsiona upadła na kanapę - Jak ja mogłam to zrobić... Dante jestem potworem!
- Nie mów tak - powiedział łagodnie usiadł obok niej. - Każdy z nas kiedyś miał jakiś kryzys - powiedział łagodnie i dotknął ją delikatnie w ramię. Chyba się jeszcze nie przyzwyczaił, że jego dziewczyna stała się wampirzycą - Prawda Ethan?
Roztargniony zerknąłem na niego.
- C-co? - mruknąłem.
- Każdy z nas kiedyś miał jakiś kryzys - błysnął szerokim uśmiechem - A szczególnie ty.
Rzuciłem w niego poduszką, a on parsknął śmiechem.
- Nie bolało.
- Nie miało - mruknąłem.
- No Ethan rozluźnij się - zaczął sobie żartować - Wszyscy pamiętamy jak uwodziłeś i piłeś z bezbronnych
d z i e w i c.
- Zamknij się - warknąłem i popatrzyłem znacząco na Allie. Nie żebym jej nie ufał, ale nie chciałem by poinformowała Chrissy o tym, jaką "uroczą" przeszłość miał jej chłopak.
Nagle usłyszałem skrawek jej myśli. Zaskakiwały mnie te "nowe moce". Miałem nadzieje, że to tylko przejściowe, bo byłem przyzwyczajony do mojej jednej. Może nie była jakaś super... Ale pomagała i ułatwiała mi życie.
"A czemu akurat dziewic?" - przemknęło przez głowę Allie, ale widocznie nie chciała tego powiedzieć na głos. Parsknąłem śmiechem, a ona zerknęła na mnie.
- Co cię tak rozśmieszyło? - spytała.
- Nic, nic - mruknąłem, a potem dodałem - Allie naprawdę nie przejmuj się tym... Podejrzewam, że i tak nie pożyłaby zbyt długo... Ja zamordowałem więcej niż kilkunastu ludzi. A ty miałaś jedną chwilę załamania... Czy to koniec świata ? Oczywiście, że nie Allie!
Dziewczyna wyraźnie się rozchmurzyła, ale jeszcze ją coś trapiło.
- Ale ci wszyscy ludzie których jej zabrałam... też cierpią...
- Pocierpią, pocierpią i im przejdzie - mrugnąłem do niej.
Westchnęła.
- No nie wiem...
- Ciesz się, że masz Dantego i wszystko w końcu się dobrze układa.
- No tak - mruknęła czule i zerknęła na niego.
Po chwili zaczęli się obmacywać i całować. Dyskretnie oddaliłem się i chyba im to nie przeszkadzało. Postanowiłem pojechać do Chrissy i sprawdzić co u niej. Długo się nie odzywała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz