poniedziałek, 23 marca 2015

Od Ethana

- Ethan? Wszystko w porządku? - spytała po raz setny Emilie.
Westchnąłem.
- Tak, mamo..
 - Sophie przyszła! - zawołał Dante.
- Wpuście ją - mruknąłem obojętnie.
Nie wiem ile już miesięcy minęło.
Ale wciąż do mnie nie docierało, że po prostu...
Odeszła.
Było naprawdę ciężko... Gdy szalała po mieście i robiła spustoszenie... Wtedy nie myślałem logicznie... Czułem do niej w jakimś stopniu wstręt, bo przypominało mi się moje zachowanie sprzed iluś tam lat...
A teraz?
Teraz na każdym kroku docierało do mnie to, że ja zawiniłem.
I to niszczyło mnie z dnia na dzień...
Wyczułem już Sophie zanim weszła. W głowie miała mieszankę dziwnych myśli. Nie mogłem nic wywnioskować z tego chaosu. Tym bardziej, że moje moce też bardzo osłabły...
Wpadła mi w ramiona i przytuliła się... tak jakoś dziwnie.
Spojrzałem jej badawczo w oczy.
- Coś się stało Sophie?
Powoli, z wahaniem pokręciła głową.
Jednak wiedziałem, że coś ją gryzie.
Potem westchnęła.
-Musimy pogadać...
Niespodziewanie wszedł Nathan z Damonem.
Zdziwiłem się i instynktownie odsunąłem się od Sophie.
- Co jest? - spytałem obojętnie patrząc na brata i... sprzymierzeńca.
- Musimy pogadać - powtórzyli kwestię Sophie sprzed paru minut.
Przygryzłem wargi.
- Sophie poczekasz na mnie tu chwile? - spytałem.
- Tak, tak - mruknęła z rezygnacją i opadła na kanapę.
- Zaraz wrócę - obiecałem i pocałowałem ją w czubek głowy.
Nathan widząc to, pokręcił głową.
- Przestań z nią romansować! - warknął niespodziewanie, gdy szliśmy po schodach na górę.
Zaskoczony zerknąłem na niego.
- Romansować? Sophie to przyjaciółka...
- Widzę, jak na ciebie się patrzy - odparł.
- Może i... - zacząłem, lecz Damon nam przerwał.
- Nie o tym przyszliśmy pogadać - mruknął - Prawda Nathan? - ostatnie dwa słowa mocno zaakcentował.
- Prawda, prawda - odparł.
- Jak z Katherine? - spytałem jeszcze.
Damon westchnął, natomiast Nathan odparł.
- Emm... No dobrze... Są pewne problemy...
- Jakie problemy? - zainteresowałem się.
- O tym właśnie chcielibyśmy porozmawiać.
Zapadła cisza.  Po paru minutach  ją przerwałem.
- O kogo chodzi? - spytałem, umyślnie używając "kogo" zamiast "co".
- A jak myślisz geniuszu? - odezwała się "normalna" strona Damona.
- Wiecie, gdzie jest Chrissy?! - spytałem natychmiast, a w moim sercu rozbudziła się nadzieja, już dawno zgaszona.
Powoli pokręcili głową, a ja zamarłem.
- Znaczy... podejrzewamy... - odparł Nathan.
Złapałem go za ramiona.
- Mów! Gdzie, jak, ile stąd...
- Chodź z nami - odpowiedział Damon.
Po chwili byliśmy już na dole.
Gotowy do drogi pożegnałem się jeszcze z Emilie i Elise.
Nagle na drodze stanęła mi Sophie.
- Ethan...
- Sophie nie teraz! - warknąłem niemalże i już wybiegałem z domu.
- Ethan! Ty nie rozumiesz!
- Pogadamy jak wróce - odwróciłem się przez ramię - To moja szansa, zrozum!
- Ethan ja... ja jestem w ciąży! W ciąży z tobą!
 Odwróciłem się powoli.
- Że co? - wyszeptałem.
- To co słyszałeś! - krzyknęła, a z jej oczu popłynęły łzy - Nie możesz mnie teraz zostawić! Nie teraz!
Powoli odstawiłem bagaż na dół i oparłem się o ścianę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: