sobota, 28 marca 2015

Od Ethana

- Kto to był? - spytała Sophie, zasuwając firankę.
- Koleżanki Elise - odparłem obojętnie.
Nathan naburmuszony wrócił do pokoju, a za nim Emilie.
- Co ci? -  spytała mojego brata.
Wzruszył ramionami.
- Wiem, że chodzi o Kat - odparła.
Wszyscy milczeli, a Emilie niespodziewanie wybuchła.
- Na litość boską wszystko kręci się wokół tej dziewczyny!
Wszyscy w trójkę spojrzeliśmy na nią zaskoczeni.
- Co ty masz do Katherine? - spytał Nat.
- Nie o nią chodzi - odparła zirytowana mama.
- Więc o kogo? - spytałem, dobrze wiedząc kogo ma na myśli.
- A jak myślisz?! Jasne, że o Chrissy!
Znów zapadła cisza, którą przerwała Sophie.
- Kto to Chrissy?
Nikt jej nie raczył odpowiedzieć.
- Aa... to ta twoja była Ethan, która nakłamała jak z nut i ukrywała fakt, że ma bachora i fagasa przy boku?
Jej słowa odczułem jak policzek. Nic nie powiedziałem, tylko wstałem i ruszyłem przed siebie.
  Gdy przekroczyłem próg, matka powiedziała.
- Ethan, poczekaj.
Odwróciłem się powoli.
- Dość już tego mam. Chce o niej zapomnieć, a wy mi nie pomagacie.
- Nic do niej nie mam, ale mam dość, że traktujecie ją jak temat tabu i komplikujecie sobie życie z jej powodu. Kocham was, jesteście dla mnie jak synowie - pierwszy raz to powiedziała, od bardzo dawna - Chrissy też bardzo lubiłam i naprawdę szkoda, że sprawy tak się potoczyły... Ale Ethan, życie toczy się dalej - zakończyła łagodnie i objęła mnie - Chcę żebyś był szczęśliwy.
Westchnąłem.
- Jestem...
Emilie nic nie powiedziała, tylko poszła do kuchni zaparzyć herbaty dla Sophie, a ja zrezygnowany wróciłem na kanapę.
Czas mijał, a Sophie bawiła się z Alanem. Prawie nie rozmawiałem z Nathanem. On rozumiał mój ból i ja rozumiałem jego.
 W końcu zapadła noc. Elise i Kat jeszcze nie wracały. Czyli gruba impreza.
Wreszcie zmęczony, wziąłem Sophie na ręce, która sama zasnęła i zaniosłem ją na górę do sypialni. Sam pożegnałem się z matką, bratem i bratankiem i położyłem się obok Sophie.
Patrząc w sufit westchnąłem. Starałem się zasnąć, choć wiedziałem, jak trudna jest dla wampira ta czynność. W końcu jednak chyba się udało i na moment mogłem się odciąć od świata rzeczywistego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: