poniedziałek, 16 marca 2015

Od Ethana

 Nic nie powiedziałem. Nie miałem siły.  Nie szedłem za Chrissy. Nie wołałem za nią.
Po prostu stałem i wpatrywałem się w ścianę.
Zagadki. Tajemnice. Kłamstwa. Blokowanie umysłu...
To wszystko mnie już przerastało.
Postanowiłem jednak, że zachowam pozory...
Niech wszystko będzie tak jak dotychczas.
 Pojechałem do hotelu.  W recepcji zaczepiła mnie uśmiechnięta dziewczyna.
- Witam panie Wood.
Uśmiechnąłem się lekko. Dawno nikt nie był dla mnie taki serdeczny.
- A dobry wieczór - puściłem do niej oko, dziwnie rozluźniony, a ona natychmiast to wykorzystała.
- Pomóc panu w czymś?
Błysnąłem zębami.
- No nie wiem nie wiem... Mogłaby mi pani po prostu dotrzymać towarzystwa.
Zachichotała.
- Jaka pani. Jestem Sophie - wyciągnęła smukłą dłoń.
Naprawdę słodko pachniała...  A ja dawno nie polowałem.
Przygryzłem wargę. Niee, dałem słowo...
Żadnych ludzi Ethan - przykazałem sobie surowo w duchu.
- P.... Sophie ty mnie już chyba znasz.
Uśmiechnęła się.
- Cały personel pana zna.
- Ethan - poprawiłem ją.
Znów błysnęła zębami.
- No tak.. Ethan..
Niezauważalnie przysunęła się do mnie. Oczywiście dla mnie nie było czegoś takiego jak niezauważalne. Czułem wręcz na skórze buchające z niej emocje. Musiałem być ostrożny...
- Czy... Widziałaś  dziś moją... Chrissy Howl? - poprawiłem się czując w ustach gorycz.
- Em... Wydaje mi się, że... twoja narzeczona anulowała pobyt.
Anulowała?
- Nie jesteśmy zaręczeni - poprawiłem ją odruchowo.
Czy mi się wydawało, czy Sophie uśmiechnęła się z zadowoleniem.
- Ale... Zamierzasz jej się oświadczyć? - drążyła temat.
Parsknąłem, jednak odpowiedź zachowałem dla siebie.
Sophie widząc że nic więcej ode mnie na ten temat nie wyciągnie podniosła się i oznajmiła.
- Sprawdzę tylko czy faktycznie już u nas nie przebywa... i zaraz wracam - puściła do mnie oko i odeszła kręcąc biodrami.
Zapatrzyłem się w jej plecy. Zachować pozory? Pff....
Gdy wróciła tylko potwierdziła tą niewesołą nowinę.
- Istotnie, pani Chrissy Howl anulowała dziś pobyt.
Złość uderzyła mi nagle do głowy. Żeby zamaskować mój nastrój szybko powiedziałem.
- Możesz mi przynieść coś do picia? Tylko... mocnego - mrugnąłem do niej, a ona chichocząc odeszła.
Gdy wróciła, od razu się napiłem. Pociągła mnie za rękaw i powiedziała.
- Myślę, że pokój będzie bardziej ustronnym miejscem  - uśmiechnęła się lekko i pociągnęła mnie na górę.


                                                          C.D.N. (czy jakoś tak xdd)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: