- I jak? - spytałem, gdy nasz rodzinny lekarz wyszedł z pokoju.
Wszyscy czekali zgromadzeni pod pomieszczeniem, gdzie doktor badał Sophie. Słyszałem tylko ich rozmowę, natomiast nie wiedziałem jaka jest diagnoza. Byłem na razie zbyt słaby, by czytać komuś w myślach, więc po prostu zapytałem.
Nie uśmiechał się. Zamknął ostrożnie drzwi i westchnął.
- To... Ciężki przypadek.
- To znaczy? - wtrąciła się Emilie.
- Wiem, już wszystko, ale jednej rzeczy nie mogę zrozumieć... Czemu płód "przeczekał" tyle czasu w jej brzuchu? To nie jest normalne...
- Gdybyśmy wiedzieli - mruknęła Elise.
Lekarz popatrzył w milczeniu na nasze twarze, po czym powiedział powoli.
-To inny przypadek niż z Katherine. Ona była kiedyś wampirem... Ma pojęcie o naszej rasie. Była od początku na to przygotowana. Sophie może nie o tyle nie wytrzymać fizycznie... ale psychicznie również.
- A co z krwią wilkołaka? - spytała matka.
- Nie można jej podać osobie całkowicie ludzkiej... - mruknął doktor.
Wszyscy zamilkliśmy.
Ale odpowiedź była jasna.
Spanikowałem nagle.
- Ale jak to, przecież ona nie może umrzeć, jest matką naszego dziecka, ja...
- Ethan - przerwał mi powoli doktor - Nie powiedziałem, że ona umrze..
W moim sercu odżyła nadzieja.
- Nie? Ale... Trzeba coś zrobić prawda?
Pokiwał ponuro głową.
- Można ją przemienić. W przypadku Katherine się nie dało, ale tu... Ona może zostać wampirem.
Spojrzałem po sobie z Emilie i Elise. Nathan był w swoim domu, a Dante szlajał się po mieście, więc tylko nasza trójka prócz doktora i Sophie była w domu.
- Gdzie jest haczyk? - spytała nagle Elise - Widzę twoją minę Olivierze...
Lekarz westchnął.
- Moi drodzy... Sophie nie da się przemienić, gdy będzie nosiła dziecko... Wiadomo, że płód by umarł.
Pokiwaliśmy głową.
- Trzeba ją więc przemienić po porodzie... Tyle że to będzie taki ogromny wysiłek... Że ona może nie przeżyć rozwiązania...
- Ale co to za problem? - mruknąłem - Urodzi, a my ją od razu przemienimy.
- Ethan, żeby jad zadziałał... Ona musi żyć minimum 10 minut. A obawiam się, że nie doczeka nawet 5...
Zapadła cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć.
A więc taki los spotka Sophie?
Dotarła do mnie straszna prawda.
Zawsze wszyscy przeze mnie cierpieli, cierpią i będą cierpieć...
Gdyby nie ja, Chrissy żyłaby być może teraz z matką i ojcem, uczęszczając jako zwykła uczennica, bez przeżyć na studia.
Sophie nadal pracowałaby w hotelu w Rio i nie nosiłaby też w sobie dziecka, które jest pół wampirem.
Moja rodzina nie miałaby żadnych zmartwień z mojego powodu.
Zacisnąłem zęby i ruszyłem przed siebie.
- Ethan! - zawołały za mną matka i siostra, lecz nie zatrzymałem się.
Trzasnąłem drzwiami i pobiegłem w las.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz