Byłem zły. Cholernie zły. Z mieszaniną myśli wyszedłem na zewnątrz i westchnąłem. Chrissy mnie zirytowała i to bardzo... I choć ją kochałem... Nie miałem ochoty jej na razie widzieć.
Wróciłem do domu i od razu rzuciłem się na kanapę. Takiego sfrustrowanego zastała mnie Elise.
Usiadła naprzeciwko i spytała.
- Co jest? - położyła mi rękę na ramieniu.
- Trochę pokłóciłem się z Chrissy...
Przewróciła oczami.
- Wiedziałam, że tak będzie...
- Ale czy zrobiłem coś źle?! Hmm?! No powiedz sama Elise że mu się należało!
Zamyśliła się na chwilę.
- Z jej punktu widzenia... Tak. Przejebałeś sprawę.
Nachmurzyłem się lekko.
- A z twojego...?
Uśmiechnęła się leciutko.
-Myślę, że słusznie zrobiłeś, że skopałeś mu tyłek. Należało mu się, taka prawda.
Roześmiałem się i poczochrałem jej włosy.
- Moja kochana, mała siostrzyczka.
- Nie taka mała i nie taka kochana - odparła ze śmiechem, po czym dodała poważnie - Zamierzasz ją przeprosić?
Parsknąłem.
- Ja?! Za co? To ona nazwała mnie kretynem i wywaliła z pokoju.
Elise przewróciła oczami.
- Była zła... To w końcu jej przyjaciel. Zrozum ją. Przeżywa ciężki okres... Najpierw mama... Potem Allie.. Teraz Riley...
- Zła?! A ja nie miałem być prawa zły El?!
- Ethan...
- Wydaje mi się że dla niej ważniejszy jest ten cały Riley i tyle.
- No chyba nie ! - zaperzyła się - On jest jej przyjacielem, którego długo zna.
- Elise... - zmrużyłem oczy - Czy z każdym przyjacielem całujesz się w policzek ?
- Doprawdy Ethan! Popadasz już w paranoję! - warknęła - Zazdrość robi ci papkę z mózgu.
Roześmiałem się jej w twarz.
- Zazdrość?! Jaka kurwa zazdrość?! - krzyknąłem niemal. Nie wiem co się ze mną działo. Nigdy nie byłem taki rozzłoszczony. Gdy wstałem zobaczyłem w oczach Elise cień strachu.
- Ethan uspokój się..
- Ty mnie będziesz uspokajać?! Ty?!
- Ethan...
- Wyjdź stąd! - warknąłem wściekły - Wyjdź stąd zanim czymś w ciebie rzucę i Emilie znowu będzie biadoliła jak to jej zniszczyliśmy ten "piękny" salonik.
Elise wytrzeszczyła oczy, a ja naprawdę nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Pierwszy raz byłem w takim stanie. Jednak nie miałem czasu by się zastanawiać nad tym co robię. Złość mnie zwyciężyła.
Siostra stała nieruchomo patrząc się na mnie przerażona.
- Ethan, ale co ja...
- Wynoś się!! - krzyknąłem i zacząłem iść w jej kierunku.
Wtedy dopiero wybiegła.
Potrzebowałem parę chwil żeby się uspokoić. Dobrze, że nikogo nie było w domu. Przerażony własną brutalnością oparłem się o ścianę dysząc ciężko. Co się ze mną dzieje...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz