Oderwałam się od niego kiedy zdjął mi bluzkę. Usiadłam na łóżku i westchnęłam. Dręczyło mnie to, jak Elise się czuła po tym jak Ethan potraktował ją kiedy byliśmy pokłóceni... Nie wiedziałam, czy ją przeprosił czy też nie.
-Co się dzieje?-Spytał kolejny raz tego dnia.
-Nic... po prostu wiem, jak potraktowałeś Elise. Uważam, że powinieneś ją przeprosić...
-W takiej chwili każesz mi...
-Nic ci nie każę, tylko uważam tak i zdania nie zmienię, wiesz o tym.
-A powiesz mi chociaż co cię martwi jeszcze? Kilka minut temu miałaś niewyraźny wyraz twarzy.
-Mój przyjaciel to wilkołak który przez jakieś wpojenie ma na moim punkcie obsesję... Allie to wampir który w ogóle nie odnajduje się w tym nowym świecie, a w ogólnie rzecz biorąc jestem sama w gronie wampirów, co mi jak najbardziej pasuje, ale... Przyjaźniłam się z Rileyem od lat a teraz ty chcesz go zabić... dwie osoby które kocham walczą o mnie jak w jakiś beznadziejnych zawodach, chociaż popieram to, że reagujesz jak reagujesz, próbujesz mnie chronić, rozumiem to. Tylko zrozum tez mnie, bo to przyjaźń od dzieciństwa. Był pierwszym przyjacielem, wszystko robiliśmy razem, a teraz jak mnie nie zabije ''przypadkiem'' to...
-Nie zabije cię z przypadku. One takie są. Mówiłem ci, że to nie żarty. A ty w to brnęłaś.
-Bo uważałam, że skoro jest moim przyjacielem nic głupiego nie zrobi.
-To psychika wilków, tego nie da się rozumieć. Są nieprzewidywalne. A teraz jest twoim prześladowcą, a nie przyjacielem, podstawowa rzecz którą musisz wkuć.
-Ha,ha.-Mruknęłam.-Łatwo ci mówić.
-Nie, z tobą nie jest mi łatwo, nigdy mnie nie słuchasz, nikogo z resztą nie słuchasz. Zawsze wiesz swoje i w to brniesz. Przez tego kundla boję się spuścić cię z oczu.
-Nie jestem dzieckiem...
-Własnie niedawno to udowodniłaś.-Zaśmiał się.
Wstałam bez słowa i założyłam bluzkę na siebie kiedy usłyszałam pukanie.
-Katherine.-Mruknął zły Ethan i pognał do drzwi.-Czego?
-Em...bo...Dante wrócił...
-Idź.-Mruknęłam kiedy zapięłam ostatni guzik koszuli.-Ja z Katherine pójdziemy...
-A co z Rileyem?
-Dam radę, o mnie się nie martw.
-Nie jesteś już wampirem Kat, przypominam ci to. Coś się będzie działo to masz po mnie zadzwonić.-Pocałowałam go i wyszłam ignorując jego nakaz do Kat.
Allie miała napad agresji, tak to mogę w tej sytuacji nazwać. Stałam z Katherine na ''miejscu zbrodni'', kiedy jej mama (szeryf) stała wraz z policją kiedy ta badała zwłoki. Szukałam wzrokiem Allie gdzieś tam w oddali, przy nas pojawił się Damon także starając się wyłapać ją w oddali lasu.
-Nie wiem kto to zrobił, ale mi wygląda to na robotę wampira.-Mruknęła do nas.
-Wie o nich pani?-Zdziwiłam się.
-Jak mogłabym nie wiedzieć co dzieje się w moim własnym miasteczku Chris?-Uśmiechnęła się lekko.
Obróciłam wzrok, szukając Allie,jest pewnie przerażona tym co zrobiła.
-Nie wybijesz nas szeryfie?-Zaśmiał się Damon.
-Nie. Od tego nie jestem ja. -mrugnęła do nas i odeszła pomagając w czymś policjantom.
Martwa dziewczyna z rozszarpaną szyją... ten widok sprawił, że zachciało mi się wymiotować. Odeszłam na żądanie Katherine. Damon szukał Allie, więc my powoli wracałyśmy do domu.
-Ja wracam chyba do siebie.
-Czemu?-Spytała zawiedziona.
-Bo nie lubię mieszkać u kogoś, jeśli mam dwa domy kilka minut drogi stąd. Wezmę samochód i pojadę.
-Co myślisz o Allie, Chrissy? Zamordowała młodą dziewczynę, a na dodatek uciekła przerażona, na sto procent tak jest, że teraz się boi pojawić gdziekolwiek.
Przegryzłam wargę.
-Nie wróci do domu.-Stwierdziłam.-Znam ją, wiem, że nie wróci prędko.
Wróciłam do domu samochodem, do mojego domu, nie ojca. Wyjechali na wakacje, bo w sumie już się one zaczęły. Powinnam zastanowić się nad studiami... Na razie odpuszczę to sobie. Dopiero pierwszy dzień wakacji, a już Allie zaczyna szaleć. Może ktoś ją do tego podpuścił?
Pomyślałam o moim psychopatycznym przyjacielu, który chce odebrać mnie Ethanowi... Może przez dręczenie Allie ma zamiar mnie do siebie doprowadzić? Bym przyszła, wściekła na niego za to, że nęka moją przyjaciółkę? Tak, to bardzo prawdopodobne. Damon czuł woń wilkołaka, więc pewnie to on doprowadził Allie do takiego stanu, by zaatakowała...
Okazało sie, że Allie była u mnie w domu i siedziała zapłakana w łazience. Nie chciała mnie wpuścić, mówiła, ze jest potworem. Zadzwoniłam po Dantego i on zabrał ją od razu. Miałam nadzieję, że sobie co nie co wyjaśnią w tej sprawie, chociaż on o niczym nie wie. Allie wyglądała na roztrzęsioną... musi się w tym odnaleźć..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz