czwartek, 19 marca 2015

Od Chrissy

   Przestań! Odejdź! 
-O nie, teraz jestem ja. Ciebie nie ma.-Zaśmiałam się.
   Jak mogłaś mi zrujnować życie?! Kochałam go! 
-Czuje się świetnie, a ty nie? Przynajmniej pomagam Christianowi w tym, że zabrałaś mu dziecko. Płać teraz.
   Rozpłakałam się. Co się działo?! Po wyłączeniu człowieczeństwa przejął nade mną kontrolę ktoś z zewnątrz. Odebrała moje moce, przejęła ciało. Teraz jestem tylko głosem w swoim ciele. Christian bawi się wyśmienicie, ale ja nie zamierzałam się poddać. Walczyłam o to ciało od chwili kiedy zostało przejęte. Nie miałam pojęcia, że taka będę po wyłączeniu tego wszystkiego. Myślałam, że wyłączenie człowieczeństwa to tylko wyłączenie uczuć... a jakiś demon opętał moje ciało i niszczy mi życie. Planuje to po to, że jak wyjdzie ze mnie i wróci do dawnego ciała mnie zamkną w więzieniu na dożywocie a Christoph mnie znienawidzi i trafi do Christiana. 
-WYPUŚĆ MNIE! BŁAGAM! PRZESTAŃ NISZCZYĆ MI ŻYCIE! 
-Przecież chciałaś nic nie czuć, ja załatwiam to wszystko za ciebie.-Wypiła łyk wina.
-Odebrałaś moce, zniszczyłaś je... odebrałaś moją miłość życia i dziecko. Zamordowałaś ludzi na moich oczach, robiłaś to wszystko... A ja dopiero teraz mam siły, by się odzywać i mieć świadomość tego co się dzieje. WYPUŚĆ MNIE! 
-Mówiłam już, nie wypuszczę cię.
-To się okaże.-Wypłakałam i zamknęłam oczy.
   To nadal moje ciało, nadal mogę przejąć kontrolę na chwilę. Musiałam zrobić coś by ktoś mi pomógł. Nie dam rady sama tego zrobić. Odbierze mi dziecko i odebrała już Ethana. Gorzej być nie mogło. NIE MOGŁO. 
   Otworzyłam oczy jako ta stara Chrissy. Byłam człowiekiem, czyli ten demon wykorzystał mnie i zlikwidował moce i odebrał mi... wszystko. Rozpłakana siedziałam w kawiarni w Forks, co mnie nie zdziwiło. Dotarłam do domu Woodów i napotkałam Emilie.
-Odejdź. Dość popsułaś.
-Proszę, wysłuchaj mnie!-Płakałam.-To nie ja morduję! To nie ja zniszczyłam sobie życie! To wszystko nie moja wina!
-O czym mówisz?
-Uwierz mi... błagam... potrzebuję pomocy. Christian się mści, jakaś jego znajoma, demon przejął nade mną kontrolę. On robi wszystko za mnie... Odbierze mi dziecko i odebrał moje dawne cudowne życie... Nie wiem co mam robić... Zaraz on wróci znowu... Muszę odejść... po prostu... znajdź kogos kto pomoże. Jakaś wiedźma... ktokolwiek.Błagam.-Wypłakałam i uciekłam.
   Ciężko było poruszać się znów normalnym tempem ale co zrobić?

   Demon doprowadził do tego, że trafiłam po kilku dniach do psychiatryka. Odszedł, a wraz z nim reszta mojego życia. Wstrzykiwali mi różne dziwne substancje do ciała, robili dziwne rzeczy... przypinali do łóżek które były przeznaczone do eksperymentów na mnie. Zostałam wrakiem człowieka. Jedyne uczucia jakie umiałam okazać to przerażenie przed samą sobą i płacz.
   Pewnego dnia przyjechał dziwny czarny bus. Z niego wysiadła... znajoma dziewczyna. Przypomniałam sobie jej twarz, od razu wiedziałam, że to Naomi. Skojarzyłam fakty, jest tu po mnie. Sama przyjechała zobaczyć mnie, wiedziałam, że umrę szybko. Albo i nie, jeśli Naomi będzie się bawić mną i eksperymentować.
   Byłam tak pozbawiona życia, że cieszyłam się, że przyjechała tu by mnie zabrać. Przynajmniej umrę. Po cóż miałabym żyć dalej?
-Hej hej słonko! Cóż ci się stało?-Zaśmiała się.-Ach, wiem, twój mąż się zemścił? Tak, ja to zaplanowałam. Niezłe,co nie? Ethana łatwo było przekonać do tego by odszedł. No i łatwo skombinowałam demona który odwalił tą robotę. Teraz jesteś moja.

   Byłam tam już... z kilka tygodni. Siedziałam pod ścianą w ciemnym pokoju. Znienawidziłam światło, znienawidziłam wszystko co jest związane z życiem. Naomi zrujnowała mi je tak szybko... Miałam nadzieje na cudowne życie z Ethanem, że jakoś pogodzimy to wszystko wspólnymi siłami, ale... Allie i Katherine miały racje. Nie powinnam nic grzebać w człowieczeństwie. Przez to demon dostał się do mojego ciała i zrobił to co kazała Naomi. Przyznam, że plan miała doskonale zaplanowany. Ustawione i zapięte na ostatni guzik.
   Siedziałam z dala od drzwi które przerażały mnie tylko gdy zostały otwierane. Wchodziła tam Naomi albo lekarze, albo sam Roland. Aktualnie byłam jednym z najcichszych trzymanych w tym ''piekle''. Ale byłam najulubieńszym królikiem doświadczalnym dla nich. Naomi przy okazji dla zdołowania mnie opowiadała mi o moim dawnym życiu. Bardzo lubiła wspominać o Ethanie, o mamie...
-... no i twojego tatusia musiałam zabić.
   Zdębiałam. Płakałam całe dwie godziny kiedy mnie dręczyła. Zdałam sobie sprawę z tego co powiedziała dopiero po kilku sekundach.
-Jak to zabiłaś...?-Szepnęłam.
   Odezwałam się pierwszy raz od miesiąca.
-No cóż, musiałam. Wiedział zbyt wiele, ale wszędzie jest w TV o nim. No i o zaginionej córeczce, bo przecież też było o tobie głośno. Mówili, że zamknęli cię w wariatkowie, a potem zabrałam ja, ja także jestem znana z czego się cieszę. Przecież to ja cię złapałam a nikt nie wie o tej agencji. Jesteś tu na zawsze, a że jesteś nieśmiertelna, mogę robić co mi się zechce z tobą. Jesteś skazana na mnie caaaałą wieczność.
   Wstała i odeszła.
   Rozpłakałam się na dobre. Usiadłam na twardym łóżku i rozwaliłam lampkę która stała obok. Szkło leżało na ziemi ale zaraz je zabrali, bym się nie wykrwawiła.
   Skuliłam się w rogu na samym końcu klitki i szeptałam zakrywając uszy by nie słyszeć krzyków torturowanych istot w okół mnie.
-Nazywam się Chrissy Howl, mam dwadzieścia lat, jestem z Forks... jestem z Forks... Miałam cudowne życie...
   Pomyślę, jakie było moje życie przed tym wszystkim. Kochałam, byłam kochana, miałam cudowne życie. Myślałam o przyszłości, planowałam ją dokładnie, nic nie mogło tego zniszczyć.
-Naomi mogła je zniszczyć.-Szepnęłam.-... mogła je zniszczyć... I zrobiła to za jednym zamachem, za jednym zamachem zrujnowała moje życie!-Wrzasnęłam.
   Nie miałam gdzie się skryć. Nie spałam od wielu, wielu dni. Nic nie jadłam. Nie wiedziałam co mam zrobić ze sobą, nie ma jak się zabić... w telewizji o mnie głośno, o zaginięciu... o zaginięciu Naomi... Załatwiła mnie jak chciała. A ja teraz za to płacę. Nie chciałam żyć. Nawet przyjmowałam ten ból który mi sprawiali ci lekarze którzy mnie okaleczali.

(Mam nadzieję, że pomysł nie jest przesadzony. No i Klaudia ma wenę, mam nadzieję. No i Ty An :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: