Leżałam w salonie na kanapie a Damon rozmawiał o czymś w pokoju obok. W tym momencie żałowałam że nie byłam już wampirem.
-Muszę sie napić czegoś mocniejszego.-odparłam do Chrissy.
-Pij. Na zdrowie.-powiedziała z uśmiechem.
Nalałam sobie whisky. Siedziałam i popijałam ją kiedy do salonu weszli Damon z Nathanem.
-Uważaj. Ludzie szybciej sie upijają.-powiedział do mnie Damon. -A poza tym możesz dostać marskości wątroby i umrzeć.
Napiłam się.
-I tak prędzej czy później umrę. Jestem człowiekiem.
-Nie mów tak.-powiedział Nathan.
-A co może tak nie jest? Ludzie codziennie umierają! Mozę wyjdę na ulicę i samochód mnie zabije albo zachoruje na coś.-odparłam wściekła i wyszłam z domu zabieraj ac ze sobą butelkę whisky.
Kiedy tylko zamknęłam drzwi za sobą dodatkowo krzyknęłam.
-Niech tylko jakiś wampirzy tyłeczek polezie za mną a osobiście przebije kołkiem!
Szłam sama nie wiem gdzie. Po prostu jak najdalej od wszystkiego. Weszłam do lasu i po jakimś czasie doszłam do stawu. Usiadłam od drzewem na brzegu i piłam.
-Jakie to życie jest beznadziejne. Urodziłam sie człowiekiem.. potem mnie zabito i przemieniono w wampira a po setkach lat znów przemieniono mnie w człowieka bym umarła jednak tym razem na dobre.-mówiłam sama do siebie po wypiciu mniejszej połowy butelki.
Wzięłam kamień w ręce i rzuciłam do wody.
-Człowiek jest nikim. Cholera! Człowiek jest taki kruchy! Nie chce być taka! Cholera chce być silna! Władcza!
Wzięłam duży łyk.
-Ale nie ma co.. przynajmniej mniej wypiję i będę pijana.-powiedziałam z uśmiechem wpatrując siew to ile zostało mi whisky w butelce.
Kiedy wypiłam całą wrzuciłam ja do wody.
Wtedy zobaczyłam kogoś. Ta osoba szła w moja stronę i dopiero po chwili zorientowałam sie że to Nathan.
-Czy nie wyraziłaś się jasno mówiąc że jeśli któryś z was przyjdzie do mnie do zabije? -powiedziałam.
-Kat wracajmy do domu.
-To nie jest mój dom.-powiedziałam.-Ja nie mam domu.
-Jesteś pijana.-odparł kucając przy mnie.
-Wiem. I wiesz co? Dobrze mi tak.-odparłam z uśmiechem.
-Wiem że nie jesteś zadowolona z tego że znowu jesteś człowiekiem jednak nic na to nie poradzisz.
-Nie rozumiesz? Jestem człowiekiem! Słabym, beznadziejnym człowiekiem!
-Ja widzę tą samą Katherine tylko bardziej zagubioną. Przed tym jak stałaś się wampirem nie wiem jaka byłaś jednak wiem jaka byłaś będąc wampirem i jaka jesteś teraz. Jako wampir dawałaś sobie radę. Potrafiłaś wzbudzić zachwyt i szacunek w każdym nic nie mówiąc nawet więc nie próbuj mi powiedzieć że teraz kiedy znów jesteś człowiekiem będzie inaczej bo w to nie uwiężę.
Zaczął padać deszcz.
-Choć.-powiedział podając mi rękę.
Tylko chwilę sie zawahałam czy podać mu moją dłoń. Po chwili biegliśmy obok siebie. To znaczy on biegł a ja starałam się bo po pierwsze byłam pijana po drugie byłam człowiekiem a on wampirem a po trzecie byłam pijana.
Deszcz rozpadał sie na dobre. Byłam jucz trochę a nawet bardziej niż trochę zmęczona kiedy wybiegliśmy na ulicę. Wtedy go zatrzymałam.
-Kat?-zapytał.
Był wampirem.. ja jako CZŁOWIEK gdyby on nie chciał nie zdołałabym go zwykłym pociągnięciem za rękę zatrzymać.
-Dziękuję.-powiedziałam i pocałowałam go.
Myślałam ze sie rozpłynę. Ludzie jednak całkiem inaczej wszystko odczuwają. Chłodny deszcz zmoczył mnie aż nie zostało na mnie suchej nitki a usta Nathana smakowały doskonale. Czułam sie tak jakby świat sie zatrzymał a wszystko nie licząc nas znikło. Było to nowe i przyjemne odczucie.
Po chwili oderwaliście sie od siebie. Spojrzałam mu w oczy a on uśmiechnął sie.
Pocałował mnie lecz tym razem trwało to krócej.
-Wracajmy do domu.-powiedział.
-Nie mam siły.-odparłam.
-Wskakuj.-powiedział a ja wskoczyłam mu na plecy i mocno sie złapałam.
Z prędkością wampira pobiegł do domu. Byłam człowiekiem, pijanym człowiekiem, szczęśliwym pijanym człowiekiem, przemoczonym ale szczęśliwym i pijanym człowiekiem. Nowe doświadczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz