C.D.
-A ty? Jak doszło do tego ze cie przemieniła? -zapytał ze spokojem.
Spojrzałam się na niego w milczeniu. Zapadła cisza. Patrzyłam mu sie prosto w oczy upewniając się czy mu powiedzieć. Przecież zawsze mogłam nic nie mówić.
Nathan wziął mnie za ręce i uśmiechnął się. Westchnęłam.
-To działo się 4 sierpnia 1612 roku. Mieszkałam z rodzicami w rezydencji. Mój ojciec był hrabią. W ogóle moja rodzina była szanowana i dobrze traktowana. Miałam jedną starszą siostrę która była już mężatką oraz miałam dwóch braci z których starszy był na wojnie a młodszy miał wtedy tylko 3 latka.
-A co to ma wspólnego z tym jak stałaś sie wampirem?
-Nie przerywaj. -poprosiłam.
-Przepraszam. Kontynuuj.
-A więc... w tamtych czasach kobiety nie miały nic do powiedzenia. Byłam już obiecana komuś. Jednak Jan wyjechał na wojnę więc ślub czekał. Czekałam 4 lata. Byłam posłuszna ojcu i nigdy nie zrobiłam czegoś co by go nie zadowoliło.. do czasu. Poznałam pewnego chłopaka. Był on nisko położony w hierarchii społecznej. A dokładnie był naszym stajennym. Miałam z nim romans. Zaszłam w ciąże. Ojciec był zły. Jeremi został wysłany za granicę gdzie mieszkał przyjaciel rodziny a ja przez cała ciąże byłam ukrywana w domu. Bo oczywiście nie było wtedy aborcji. Kiedy nadszedł ten dzień... Był to 22 czerwca 1916 roku. Urodziłam. Nawet nie widziałam swojego dziecka. Zabrano mi je od razu po porodzie. Krzyczałam, błagałam ojca by choć raz móc zobaczyć dziecko.. by je przytulić. Jednak służąca wyniosła dziecko z izby i więcej nie widziałam jej. Dowiedziałam sie tylko że to córeczka. Ojciec wysłał mnie do zakonu. Jednak ja po dwóch tygodniach uciekłam z niego w poszukiwaniu córeczki. Szukałam jej aż do 1 sierpnia 1612 roku. Wtedy w nocy zostałam zaatakowana przez jakiś łobuzów.. Wiesz.. tacy co teraz w filmach napadają na karoce i wtedy piękni rycerze ratują niewiasty które jechały w tych karocach. Nieprzytomną znalazła mnie Naomi. Zaopiekowała sie mną a kiedy następnego dnia się obudziłam opowiedziałam jej swoja historię. Zachorowałam wtedy.. gorączka mi nie spadała i umierałam. Wtedy Naomi mnie przemieniła. Wyraziłam na to zgodę bo miałam nadzieje iż znajdę Izabelle bo tak zawsze chciałam dać swojej córeczce na imię. Jednak.. los tak chciał ze jej nigdy nie znalazłam.
Nathan milczał. Byłam zrozpaczona.
-Powiedz coś. -powiedziałam.
Nathan milczał nadal.
-Jeśli chcesz odejść to wiedz że nie będę cie zatrzymywała na siłę.
Wtedy właśnie znów dostałam mdłości. Pobiegłam do łazienki a po wszystkim usiadłam pod ścianą i zaczęłam płakać. Wtedy przyszedł Nathan. Przytulił mnie i zapewnił ze to było dawno a teraz jest teraz. Byłam szczęśliwa.
***
Wieczorem kiedy zostałam sama bo Nathan pojechał na chwile do siebie w łazience otworzyłam szafkę. Szukałam jakiejś maści nawilżającej. I wtedy zobaczyłam pudełko. Wzięłam je do reki.
-Test ciążowy?-zdziwiłam sie.-Po co tu jest?
Otworzyłam go i przeczytałam ulotkę. Postanowiłam zrobić go z ciekawości.
~parę minut później~
-Halo? Chrissy?-zapytałam łamiącym sie głosem i drżącymi rekami trzymając telefon przy uchu.
-Co tam Kat?-usłyszałam..-Ty płaczesz?
-Jestem w ciąży..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz