Gdy wróciłem, od razu wyczułem, że coś jest nie tak. Chciałem sprawdzić co robiła Chrissy pod moją nieobecność... Hmm... Spacerowała... Miałem wrażenie, że brakuje tu jakiegoś elementu. Jednak postanowiłem tego nie drążyć. W końcu byliśmy na "wakacjach".
Usiadłem obok niej i objąłem ją ramieniem.
- Co robiłaś kochanie? - wymruczałem jej do ucha.
- Nie udawaj już, że nie czytałeś mi w myślach - parsknęła.
Przewróciłem oczami.
- Ale ty za to mogłabyś udawać, że nie wiesz, że... - sam się pogubiłem w tej plątaninie słów i oboje się roześmialiśmy.
- Kocham cię - szepnęła i pocałowała mnie w usta.
- Dawno mi tego nie mówiłaś - mruknąłem.
- Ps. Powinieneś odpowiedzieć tym samym.
Zaśmiałem się i zacząłem ją łaskotać.
Godzinę potem poszliśmy na plażę. Schlebiały mi ukradkowe spojrzenia dziewcząt wkoło. Natomiast Chrissy chyba nie bardzo.
- Zaraz im coś zrobię jak nie przestaną - syknęła.
- Ale co one ci robią? - spytałem rozbawiony, udając, że nie wiem o co chodzi.
Wywróciła oczami.
- Posmaruj mi plecy - poprosiła, a ja błysnąłem zębami.
- Z przyjemnością kochanie - mruknąłem.
Po chwili leżeliśmy obok siebie i oglądaliśmy białe chmury które nie wiadomo skąd się pojawiły.
- O, ta przypomina mi krokodyla - mruknąłem zamyślony.
Chrissy się zaśmiała cicho.
- Popatrz, widzisz tamtą!
- Którą?
- No tą, taką... Przypomina mi smoka...
- Pff smoka? Mi to wygląda na taką okropną, wredną szkaradę bardzo podobną do...
- No dokończ - odparła Chrissy wyzywającym tonem, a ja się roześmiałem i pocałowałem ją w usta.
Później poszliśmy do morza. Nie przejmowałem się już tymi dziewczynami, Chrissy chyba też nie. Prawdopodobnie byliśmy najgłośniejszą parą na tej plaży.
- Ethan! - piszczała Chrissy uciekając przede mną.
Ja dzięki temu że wiadomo byłem wampirem potrafiłem doskonale biegać. Dlatego Chrissy uciekając nie miała ze mną szans. Rozbawiony obserwowałem jej zmagania.
- I tak daleko nie uciekniesz - krzyczałem zazwyczaj i doganiałem ją.
Gdy wypłynęliśmy na głębokie wody, Chrissy zmęczona oparła się o mnie i z wahaniem spojrzała w dół.
- Ethan, nie mam siły wrócić - pożaliła się.-
- Ufasz mi? - mruknąłem.
- Głupie pytanie - prychnęła, a ja z łatwością wziąłem ją sobie na plecy i popłynąłem do brzegu.
Jeszcze chwilę "opalaliśmy" się na plaży. Chrissy szybko łapała opaleniznę.
- Mmm jaka słodka czekoladka - powiedziałem rozbawiony i polizałem ją w ramie gdy wychodziliśmy.
Roześmiała się.
- Ethan zachowuj się przy ludziach! - skarciła mnie rozbawionym tonem.
Wróciliśmy zadowoleni do hotelu. Wakacje naprawdę zapowiadały się świetnie i miałem nadzieję, że nic ich nie zepsuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz