wtorek, 10 marca 2015

Od Chrissy

   Spałam u siebie w domu, nagle poczułam zimny dotyk. Od razu go rozpoznałam. Westchnęłam i odwróciłam się do ukochanego. Pocałował mnie delikatnie, a ja ''zmęczona'' tą jego ciągłą delikatnością spojrzałam na niego i uniosłam brwi.
-Co?
-Jesteś za delikatny.
-Nie chcę zrobić ci krzywdy.
-Możesz mnie zmienić. Termin minął, a obiecałeś mi to.
-Może i tak, ale nie chcę jeszcze rezygnować z takiej Chrissy. Jesteś delikatna... jak porcelanowa lalka.
-Przesadzasz...
-Nie. Allie jest wstrząśnięta tym co zrobiła, chcesz przechodzić przez to samo? Każdy wampir reaguje inaczej a...
-Boisz się.-Stwierdziłam.-Boisz się, że będę inna. Będę taka jak Naomi. Będę chciała zabijać, nie będę cię chciała a miasto będzie się kryć przed kimś takim jak ja, po włączeniu człowieczeństwa będę rozpaczać nad tym co zrobiłam, jestem potworem... Tego się obawiasz.
   Kiwnął głową i pogładził mnie po policzku.
-Nie chcę, żebyś taka była, potem będziesz miała do siebie ogromny żal.
-Nie wiesz jaka będe po przemianie.
-Chcesz być taka w najgorszym wypadku?
-Nie, tylko... Nie możesz po prostu mnie przemienić?
-Nie możesz zostać taka jaka jesteś? Żyć jako śmiertelnik...
-No właśnie... Nie jestem nim.
   Spojrzał się na mnie pytająco, powoli głupiejąc.
-Co takiego?
-Użyłam zaklęcia trwałego, po którym jestem nieśmiertelna. Chcę być z tobą, nie starzeję się, jestem nieśmiertelnym człowiekiem...
-Nie skonsultowałaś  tego ze mną? Nic nie powiedziałaś?
-Tylko byś się niepotrzebnie zdenerwował. Uważasz tez, że chciałabym mieć normalne i spokojne życie, ale nie chcę tego. Życie z tobą jest jedyną rzeczą jakiej pragnę. A ty tego nie rozumiesz?
-Rozumiem to, ale to zaklęcie... po to by być ze mną do końca świata?
-Jesteśmy jak magnez, Ethan. Idziesz ty, idę ja, idę ja, za mną ty. Wyobraź sobie świat beze mnie. Ja bez ciebie go nie widzę.
   Na dole rozległo się pukanie do drzwi. Zła zeszłam na dół, ale wyprzedził mnie Ethan. To kolejny minus, nie mogę być od niego szybsza. Nawet gdybym była wampirem, czy hybrydą... nie dogoniłabym go. Przez jego kumulujące się moce. Ale dobrze, że je posiada.
   Przed drzwiami stanęła Allie, jak gdyby nigdy nic podążyła do salonu mijając mnie i Ethana. Zadowolona jak nigdy dotąd usiadła wygodnie w fotelu patrząc na nas.
-Chodźcie tu!-Nakazała.
   Usiadłam z Ethanem naprzeciwko niej a ona zapowiedziała.
-Musicie gdzieś wyjechać.
-Słucham?-Zdziwiliśmy się z Ethanem.
-No tak! Wakacje są, tralala... Siedzicie całe lato w pochmurnym Forks a wakacje mijają z dnia na dzień. Nie wiem jak wy, ale Dante mnie poparł, więc macie bilety na Rio a potem róbta co chceta. Miłego dnia.-Uśmiechnęła się i zniknęła.
   Przez chwilę milczeliśmy, a potem dopiero Ethan zaczął się śmiać.
-Przed kilkoma chwilami ta dziewczyna ryczała, że zamordowała dziewczynę, a teraz się cieszy.
-Szybko jej mija zły nastrój, to jeden z plusów u Allie. A łatwo ją zadowolić choćby jedną malutką rzeczą.
-Co z tym robimy?-Spojrzał na bilety a potem na mnie.
   Ja także skierowałam wzrok na te bilety nie odrywając od nich wzroku.
-Może rzeczywiście powinniśmy skorzystać?W sumie Allie ma racje, są wakacje...
   Urwałam bo w tej chwili pocałował mnie delikatnie w usta. Roztopiłam się i zapomniałam o całym świecie momentalnie. Jednak oderwałam się od niego i zaśmiałam się ciągnąc dalej.
-... są wakacje! Powinniśmy wyjechać... -Znów nie pozwolił mi dokończyć zdania, z szerokim uśmiechem mnie całował.
   Wziął mnie na ręce a ja owinęłam go nogami w pasie. W kilka sekund byliśmy już u mnie w pokoju. Parsknęłam śmiechem.
-Wyjedzieemyyyyy?
-Tak, za momencik. Za dłuuuugi momencik.-Uśmiechnął się i opadliśmy na łóżko.

   Wzięłam prysznic i już po trzech godzinach siedzieliśmy w samolocie do Rio.
-Mam niespodziankę dla ciebie.-Pocałował mnie w policzek.
-Po pierwsze, jaką, a po drugie czemu w policzek?
-Tamta dziewczyna - zerknął na blondynkę siedzącą obok nas która gapiła się na Ethana pożądliwie - ma chyba na mnie ochotę.
-Żartujesz sobie.-Parsknęłam i pocałowałam go namiętnie.
-O to mi chodziło.
   Nikt z jego rodzeństwa nie wiedział, że wyjechaliśmy. Zrobiliśmy to spontanicznie, na moją prośbę. Dobrze, że spędzimy trochę czasu razem. Allie też jest w drodze gdzieś samolotem z Dante. Wakacje muszą być udane... z Ethanem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: