Zadowolona wstałam z samego rana. Nathan wyczerpany po wczorajszym spał obok. Nie budząc go poszłam nawet nie przebierając sie tylko w jego koszulce i bieliźnie do kuchni. Zaczęłam pichcić jajecznicę. Kiedy akurat miałam nakładać ja na talerze do kuchni wszedł już przebrany i po porannym prysznicu Nathan.
-Co tak ładnie pachnie?
-Jajecznica. Smacznego a ja idę po małego.
Poszłam do pokoju Alana. Mały stał w łóżeczku a na mój widok głośno zawołał.
-Mama!!!
-Tak mama. Głodny?
-Tak.-odparł lekko sepleniąc jak to dzieci.
Przerażało mnie to że mając dopiero 5 miesięcy wyglądał jak dwulatek. Wzięłam go na ręce i poszłam z nim do kuchni. Posadziłam synka w krzesełku dziecięcym i usiadłam obok Nathana.
-A wiec smacznego.-powiedziałam.
Zaczęłam pomagać Alankowi jeść.
-Mi też pomożesz?-zapytał żartobliwie Nathan.
-Oo... a ty nie masz parę set lat? Cóż za strata czasu jeśli sie nawet chłopczyku jeść nie nauczyłeś samodzielnie. -odparłam po czym pocałowałam go w policzka.
Mały zaczął się śmiać.
Byłam otoczona przez dwóch najważniejszych mężczyzn w moim życiu.
Po śniadaniu Nathan zaczął sprzątać a ja wzięłam Alanka na ręce i poszłam do sypialni. Posadziłam małego na łóżku a sama przebrałam się i ogarnęłam.
-Nathan biorę małego i idę do parku-powiedziałam całując narzeczonego w policzek.
-Spotkać sie z tym...
-Samuelem. To mój przyjaciel a tak na prawdę mogę powiedzieć że brat. On i Naomi byli dla mnie bardzo bliscy. Byliśmy rodziną. Tylko on mi został.
-I tak jestem zazdrosny.-odparł.
-Wiem.-zaśmiałam się.
Wsadziłam małego do spacerówki i wyszłam.
W parku Sam już czekał na mnie. Przytuliłam go.
-Na prawdę tęskniłam. -powiedziałam.
-Ja też.
-Alanek chciał cie poznać.-powiedziałam.
-Śliczny jest. Jest bardzo podobny do twojego chłopaka.
-Narzeczonego.-odparłam.
-Minęły 3 lata a kiedy sie spotykamy dowiaduje sie że jesteś człowiekiem, masz dziecko i w dodatku masz narzeczonego. No no no.. Kat nigdy aż tak mnie nie zaskoczyłaś.
-Nie mogę uwierzyć że aż 3 lata minęły.
-Postarzyłaś się!-powiedział a ja dałam mu kuksańca w bok.
-Ej nie postarzyłam sie aż tak!
-Lata człowieka szybko płyną.
-Nie dobijaj.
-Alanek ma już...?
-5 miesięcy.
-Serio?! A wygląda na 3 latka.
-Wiem wiem... szybko rośnie.
-Jest cudowny. Ale wydaje mi sie że charakterek ma po tobie.
-I dobrze ci sie wydaje.
Poszliśmy chodnikiem przez park. Alanek kiedy zobaczył kaczki był prze szczęśliwy. Sam załatwił kawałek chleba dzięki czemu mogliśmy je nakarmić. Mój synek był z tego powodu zadowolony.
Przyjemnie spędziłam dzień wraz z moim "bratem" i synkiem. Tęskniłam za Samem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz