Christian nadal wychowuje moje dziecko które ma trzy latka... Synka - Christopha. Widziałam go dwa razy... mały roześmiany blondasek którego wychowuje Christian. Ja dałam mu imię i z początku miałam go wychować... moja matka powiedziała że nic nie powie ojcu ale muszę oddać Chrisa. Zrobiłam to bo inaczej nie miałabym startu, straciłabym rodziców na zawsze a dziecko nie miałoby dobrej przyszłości. Miałam szesnaście lat! Pokochałam to dziecko, a kiedy wróciłam tu rok później spotkałam się z Christianem, utrzymywałam z nim dobry kontakt. Byliśmy jak przyjaciele, nigdy nie byliśmy zgodni, nasz związek rozpadł się szybko i nie odszedł. Był przy mnie kiedy urodziłam... Wszystko się wtedy pogmatwało.
Odzyskałabym Christopha tylko, że... Nie mogę. Nie zrobię tego teraz... Ethan nie może o tym wiedzieć.Nie dość, że niezłego kitu mu nawciskałam to jeszcze poznał mojego byłego który jest nieźle upierdliwy. Całe trzy lata nie mogłam wychowywać Chrisa i nie miałam mozliwości. Nie wiem czy nawet Christian oddałby mi Christophera kiedy bym go o to poprosiła. Byłby wściekły bo będzie gadać że plotę głupoty i nie dam rady go wychować.
Rano wyleciałam z domu jak torpeda do Christiana. mieszkał na uboczu. Musiałam widzieć się z synem kiedy jest okazja.
-Wczoraj zwiałaś...
-Nie musiałeś gadać jak najęty o przeszłości. Układa mi się dobrze z Ethanem... nie mogę tego spieprzyć. Powiedziałam, że usunełam ciążę...
-Mówiłem, że to zły pomysł.-Warknął i poprowadził mnie do pokoju Chrisa.
Wzięłam go na ręce a on zaczął się uśmiechać. Był przesłodkim dzieckiem.
-Nie sprawia ci problemów?
-Nie bardzo. Dobrze, że starałaś się przysyłać na niego pieniądze.
-Musiałam się dokładać kiedy coś było potrzebne. Ten pokój i w ogóle...-Spojrzałam na mebelki dziecka. -Chciałabym się nim zaopiekować jak powinnam...
-Ale ten twój koleś nie chce słyszeć o dzieciaku?
-Nie wiem czy nie chce... po prostu on... nie byłby na to przygotowany. Skrywałam to trzy lata w sobie i nikt o tym nie wie. Nic mu nie powiesz.
-Może.-Wzruszył ramionami.
-Co ty do mnie masz?!-Syknęłam.
Chris bawił się moimi włosami lekko je ciągnąc. Nie przeszkadzało mi to za bardzo.
-Co do ciebie mam? Zostawiłaś go.
-Nie miałam wyboru. Przysyłałam pieniądze jak pracowałam w kawiarni.
-Dobra, niby dobra kasa ale i tak...
-Przepijałeś to wszystko, rozumiem. Ale jak tylko...- urwałam.
No właśnie... Co ja zrobię?
Ethan nie może się dowiedzieć, będzie wściekły, że go okłamałam. A po wakacjach idę na studia, na prawo... Musiałam coś pogodzić.
-Będę go odwiedzać... Potem dziecko odbiorę i zabieram do siebie.
-Nie ma mowy.
-Słucham?-Parsknęłam.-Nie masz nic do gadania. Jestem jego matką.
-A ja ojcem.
-Niestety tak! Będzie mieszkał ze mną już niedługo jak tylko pogodzę te sprawy.
-Zobaczymy jak je pogodzisz.-Uśmiechnął sie dziwnie.
-Co masz na mysli...?-Warknęłam.
-Ethan ''przypadkiem'' się dowie. Ups... Myślę na głos. Wynocha.-Odebrał mi synka i wywalił za drzwi.
-Pieprzony kretyn!-Wrzasnęłam i walnęłam w drzwi.
Jakas starsza pani spojrzała na mnie z drugiego mieszkania a ja spuściłam wzrok i tupnęłam nogą.
-No co?!
Wróciłam do hotelu udając, że wszystko jest dobrze jak zwykle. Pomyślę później o tym... Czas skupić się na wakacjach... odwiedzinach u synka Christopha no i studiach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz