-Jak to nie można?!-Krzyknęła obudzona Allie do lekarza.
-Cudem uratowaliśmy jej życie. Ale myślę, że nie można jej pomóc w żaden sposób.
-Można jej pomóc, krew wampira ulecz rany...
-Tak, ale nie rozumieją panie.. Tu chodzi o geny i o to, co z nią wyprawiali w agencji. Ona umiera.
-Jest nieśmiertelna.-Syknęła wściekła Katherine.
-Tak, ale jest w opłakanym stanie psychicznym. Boi się. Nie jest normalna.
-Sama to sprawdzę, chcę z nią porozmawiać. Chcę widzieć Chrissy.-Zażądała Allie wraz z Kat.
-Proszę.
Wpuścił je do odosobnionego pokoju. Tak, byłam w szpitalu. Jednak po tym jak oblałam jednego z lekarzy wrzątkiem trzymają mnie tu. Nie mam zaufania do nikogo.
Katherine i Allie kucnęły przy mnie. Były zmartwione, moje siniaki były bardzo widoczne. Jednak tych ran ciętych nie widziały i nie zamierzałam ich pokazywać nikomu.
-Chcę cię stąd zabrać...-Szepnęła Allie.-Będziesz bezpieczna.
Pokręciłam głową.
Nie byłam jakoś poszkodowana w psychice, ale bałam się. To nic dziwnego, po tym co przeszłam.
-Czemu nic nie mówisz...? Powiedz coś...-W oczach Kat widziałam łzy.
Uśmiechnęłam się lekko i napisałam na kartce: ''Nie mogę nic mówić. Nie chcę mówić.''
-Dlaczego?- zdziwiły się.
''Za to w agencji byłam karana.''
-Ale za co jeszcze cię torturowali? -Spytała Allie.
''Za to, że byłam w stanie was chronić. Nie mogłam dopuścić, by agencja zabrała się za was.''
-Ja chcę cię odzyskać...-Wypłakała Kat.
Nadal lekki uśmiech nie znikał mi z twarzy. Nic nie mogłam na to poradzić. Byłam NIKIM i NICZYM. We mnie panował spokój ale za razem pustka której nie umiałam się pozbyć.
-Pokażesz nam rany?
Pokręciłam głową na stanowcze ''nie''.
-Dlaczego?
''Bo nie powinnyście oglądać mnie w takim stanie. Nikt nie powinien.''
Dziewczyny były zaszokowane moim stanem. Jedna i druga płakały wychodząc. Nie mogły przestać, ale zapewniałam je, że jest w porządku. Chociaż dobrze wiedziałam, że jest ze mną na serio źle. Nie wiedziałam, czy to już koniec czy tylko załamanie na całe życie. Po takich przejściach nie wychodzi się łatwo, a ja nawet nie miałam już swojego dawnego ducha walki. Nie miałam nic z dawnej siebie. Byłam tylko zwykłą wariatką z siniakami i ranami która jest nic nie warta. Chociaż udało mi się obronić swoim ciałem w jakiś sposób... Woodów i resztę.
Dziewczyny mówiły, że Elise chciała mnie widzieć. Widocznie powiedziały jej na osobności, bo moje przyjaciółki wiedzą, że nie chciałabym tu tłumu odwiedzających. Nie chciałam by mnie taką ktokolwiek z nich zobaczył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz