-Jak przypuszczam nie powiedziałaś mu nadal.
-Nie wiem czy mu powiem.
-Spotykacie sie, przytulacie, całujecie.. sypiacie ze sobą. Można powiedzieć że jesteście razem.. A związek opiera sie na zaufaniu, szczerości, wierności...
-Damon skończ!-przerwałam mu.-Powiem mu.. ale jak bedzie na to odpowiedni moment.
-Jeśli ty mu tego nie powiesz ja to zrobię.
Spojrzałam sie na niego lekko przerażona jak i zdziwiona.
-Nie zrobisz tego.
-Zakład?
-Damon nie. Nie zrobisz tego bo wiesz ze to zniszczyłoby naszą przyjaźń a ja po prostu nie chce by on mnie zostawił.
-Nie ufasz mu?
-To nie oto chodzi..
-Czy myślisz że by cie zostawił po tym jakbyś mu powiedziała o tym wszystkim?
-A to co byś zrobił?
-Wiem o tym i nadal jestem twoim przyjacielem.
-Ale to co innego.
-Nie. Jeśli cie kocha zrozumie a co najważniejsze da ci wsparcie.
-Więcej ci nic nie powiem.
-I tak powiesz. Ufasz mi i dobrze. A wiesz że ja popieram to co planujesz.
-Na prawdę?
-Tak. Zasługujesz na to. Wiem że to cie męczy. Jako wampirzyca ukrywałaś to.. ten ból i rozdarcie jednak jako człowiek łatwiej cie rozgryźć.
-Wiesz ze to było dwuznaczne? -zaśmiałam się.
I właśnie w tym momencie dostałam kolejnych mdłości. Pobiegłam do łazienki a Damon za mną.
-Nie rozumie. Lekarz stwierdził podobno ze nic ci nie jest.
-Mówił ze to przez stres.
-Dlatego też nalegam byś powiedziała o tym wszystkim Nathanowi. On zasługuje na prawdę a ty by mieć od niego wsparcie.
-Boję sie mu to powiedzieć.-odparłam siadając pod ścianą w łazience i spuszczając wodę.
-Masz okazję .Właśnie przyszedł do domu. Zostawię was samych.
Spojrzałam sie na niego jakbym miała ochotę go zabić .Powiedział to tak że Nathan by go na pewno usłyszał.
Kiedy Damon wyszedł przemyłam buzię i wyszłam z łazienki. na korytarzu spotkałam Nathana.
-O co chodziło Damonowi?
Spojrzałam sie na niego z przerażeniem. I co teraz? Zabiję Damona.
-Em.. o nic.
-Kat. -powiedział stanowczo.
-Znowu wymiotowałam .To dlatego.
-To przez stres?
-Pewnie tak.
-Co cię tak stresuje?
-Możemy usiąść?
Poszliśmy do pokoju który był aktualnie mój. Muszę w końcu znaleźć sobie mieszkanie.
-Mów.
-Ehh.. to dla mnie trudne.
-Kocham cię. Możesz mi zaufać. Pomogę ci zmierzyć sie ze wszystkim.
Uśmiechnęłam się. Pierwszy raz powiedział że mnie kocha.
-Mało kto wie o tym.
-O czym?
-O tym co sprawiło ze zostałam wampirem. Jak do tego doszło.
-Naomi cie przemieniła przecież.
-Tak ale ona nie przemieniała nikogo bo tak chce. Samuela przemieniła kiedy zastała go ledwo żywego w domu rodzinnym po ataku wilkołaków. Ostatnimi siłami wyraził zgodę. Jakby nie to umarłby jako człowiek.. i nie odrodziłby sie wampirem.
-A ty? Jak doszło do tego ze cie przemieniła? -zapytał ze spokojem.
C.D.N
(młahahahhahaha podtrzymam w napięciu xD )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz