wtorek, 17 marca 2015

Od Katherine

Byłam lekko poddenerwowana. Martwiłam sie czy to dziwne?
Usiadłam w salonie i pogrążyłam sie w myślach.
-I jak w sprawie ciąży?-zapytała Allie siadając obok.
-Mam pić krew wilkołaka. Pomoże mi. Inaczej ciąża mnie wykończy i to w dosłownym znaczeniu tego słowa.
-To kiepsko.. nie zastanawiałaś się nad...
-Usunięciem? Nie. To nie podlega dyskusji. Chce urodzić.
-Ryzykując życie?
-Nawet jeśli miałabym umrzeć a moje dziecko mogło by przeżyć chcę się poświęcić. Dziecko to moje marzenie. Miałam już jedno i odebrano mi je.
-Przed tym jak stałaś się wampirem?
-Tak. Była to córeczka... Chciałam dać jej na imię Izabella jednak nawet raz nie mogłam jej wziąć na ręce czy na nią spojrzeć a co dopiero dać jej na imię.
-Rozumiem. Nathan nie wie?
-Nie. Boje się mu powiedzieć.
-Wiesz.. po własnym doświadczeniu lepiej mu powiedz.
-A jak odejdzie ode mnie? Wielu facetów tak robi. Jest z kobietą póki nie zajdzie w ciąże a potem przerażeni ojcostwem uciekają.
-Zrób to.
-Pewnie masz rację. Dzwonił do mnie wiele razy ale nie oddzwoniłam ani razu ani nie odebrałam.
-Zadzwoń.
Uśmiechnęłam się i tak jak mi radziła tak zrobiłam.
Odebrał po drugim sygnale.
-Kati? Czemu nie odbierałaś? Co sie dzieje? Dante do mnie dzwonił mówił że jesteś do cholery w Rio!
-Przepraszam ale musiałam wyjechać.. zostawiłam ci wiadomość..
-"Wrócę nie długo, nie martw się" wiesz.. ta wiadomość wyjaśniła mi wszystko.
-Musimy porozmawiać.
-Chcesz odejść?
-Co? Nie.. to ty raczej będziesz chciał odejść..
-Zdradziłaś mnie?
-Nie!
-To co?
-To nie na telefon... mógłbyś tu za dwa dni przylecieć?
-Czemu za dwa dni?
-Emm... bo... muszę coś przemyśleć trochę i przygotować się.
-Kati co sie dzieje?
-Mam ci prosto z mostu wypalić przez telefon coś bardzo i to bardzo ważnego?
-Wolałbym wiedzieć.. martwię się.
-To nie na telefon.
-Za dwie godziny będę rezerwuje lot właśnie.
-Nathan..
-Nie ma dyskusji..
-Nathan..
-W którym konkretnie miejscu jesteś?
-Cholera Nat!
-To gdzie? A zresztą i tak cię znajdę po zapachu..-gadał bez przerwy.
-Cholera ośle! Jestem w ciąży!
-Za dwie god.. cooo?
Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na kanapę.
-I jak?-zapytała Allie.
-I tak słyszałaś. -odparłam.
-No w sumie..
-No właśnie. Nie wydawał sie zadowolony.
-Ej rozłączyłaś się.. nawet nic nie powiedział.
-Z niego to osioł. -odparłam zła.
-Oj kicia. Co ty na zakupy? One zawsze poprawiają humor!
-W sumie.. jak mam za trochę urodzić.. nowe ubranka sie przydadzą. -uśmiechnęłam się.
Wsiadłyśmy do samochodu Allie i pojechałyśmy. Nie budziłyśmy Chrissy ale postanowiłyśmy że kupimy jej coś ładnego. Jest wyczerpana powinna wiec odpoczywać.


***


Siedziałyśmy w kawiarni pijąc koktajle. Już zrobiłyśmy zakupy. Allie poszła wybrać nam jakieś ciacha kiedy nagle zobaczyłam ze jakiś chłopak przygląda mi się. Spojrzałam sie na niego zdziwiona. Wtedy podszedł.
-To nie możliwe...-odparł.
-Emm... jeśli to gadka na podryw to nie dociera do mnie.
-Nie nie nie... jestem Eryk i interesuje się miejscową historią... zobacz...-dał mi zdjęcie.



Prawie spadłam z krzesła.
-Skąd to masz?
-Należało do mojego prapradziadka. Znalazłem w pamiątkach rodzinnych. Dziewczyna na zdjęciu to niejaka Katherine Pierce.. i jesteś do niej podobna.. jak siostra bliźniaczka..
Do stolika podeszła Allie.
-Emm Kat wszystko dobrze?
-Tak. My już idziemy. -odparłam patrząc sie na zdjęcie.
-Dlaczego. .chciałam zjeść ciacho..
-Innym razem.
Wzięłam ja za rękę i wyszłyśmy. Cholera... czy to możliwe bym zostawiła tu za sobą jakieś ślady? To zdjęcie zostało zrobione około 200 lat temu jak byłam tu z Naomi i Samem. Miałam tu wtedy ludzkiego kochanka a raczej niewinną owieczkę z której sie karmiłam. Filip bo tak miał na imię fascynował się fotografią... i nawet pamiętam kiedy zrobił mi to zdjęcie. Oby ten Eryk nie zagłębiał sie w tym..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: