środa, 18 marca 2015

Od Chrissy

-Proszę, puść mnie! Mam dość!- krzyczała jedna z czternastolatek które leżały na sali martwe, lub pół martwe. -Błagam!
   Zaśmiałam się i złamałam jej nogę.
-Ups, przepraszam. Chyba przesadziłam... czy nie?No jak myślisz?
   Pokręciła głową na nie, bała się mnie. Ponownie się roześmiałam i złapałam jej rękę, by wykonać jeden szybki ruch.
-Nie ładne kłamać. Pyta się poważnie, a ktoś ci wkręca kit. To tak, jakbym zapytała ciebie czy lepiej wyglądam w worki na śmieci czy w jeansach, a ty odpowiadasz coś dziwnego i na dodatek kłamiesz. Trzeba cię nauczyć żeby nie kłamać.
-PRZESTAŃ!-Wrzasnęła.
-Dobrze. Ale zabić cię powoli czy może szybko?
-ZOSTAW MNIE!
-Dobrze, może być szybko.
   Ugryzłam ją i wypiłam z niej połowę. Wytarłam usta chusteczką i rzuciłam ją na ziemię. Spojrzałam na konającą dziewczynę i uśmiechnęłam się.
-Dzięki, bawiłam się super.
   W podskokach poszłam na zewnątrz i odeszłam.
   Kiedy przyjechała Elise akurat byłam w domu, co było rzadkością. Resztę czasu poświęcałam na mordowaniu i okaleczaniu innych. No i imprezowaniu i zabijaniu, te rzeczy się ze sobą wiązały.
   Elise wiedziała co robię, już nie blokowałam umysłów innych ani swojego po prostu miałam wyjebane w to wszystko.
-Ach, cześć. Stęskniłam się. Jedyna osoba która się nie odzywa na mój temat.A, może zaczniesz coś gadać zamiast stać w milczeniu?
-Co się z tobą stało?
   Czas być miłym, czy nieuprzejmym?
-Zmieniłam się! Matko, każdemu się zdarza moja droga Elise.
-Ale nie taka jesteś! To ty jako wrak człowieka.
-Nie jestem człowiekiem, jestem wampirem i mi z tym dobrze.
-Słucham?
-Tak, wampir dla mnie to najlepsze rozwiązanie. Szczerze? Miałam dość. A jak Christoph? Nie mogę go widywać bo pewnie zabiłabym go. Trudno mi się opanować, wiesz o co chodzi.
-Tęskni za tobą. Allie mieszka z nami więc Chris też.
-Aha, to fajnie. -Przymierzałam sukienki na dzisiejszą imprezę.
-Pojedziesz ze mną do Forks?
-Polecieć do Forks, zobaczyć tatusia, waszą rodzinę i swojego człowieczego synusia? Pewnie!
-Ale jesteś wredna. Allie miała racje. Dante także. Ethan czyta nam w myślach, wie co z tobą.
-No i cooo? Ma wyjebane, to ja też. Niech spada na drzewo. Małpa.
-Pojedź ze mną na chwile.
-Niech będzie. Ale wieczorem mam imprezę, muszę kilka przystojniaków posmakować.-Zaśmiałam się i wsiadłam do samochodu.

   Kiedy podjechaliśmy pod dom czułam z daleka woń ludzkich ciał i cudownej krwi. Wyprostowałam się, widać było po mnie, że piłam z mnóstwa ludzi w Rio. Moje krwistoczerwone oczy mówiły wszystko.
   Kiedy wysiadłam... wmurowało mnie. Zapach mojego synka był tak silny, że nie umiałam się powstrzymać. Wparowałam do domu i szukałam go. Jednak Allie kiedy mnie zobaczyła zniknęła z nim jak tylko mogła.
   Ethana wyczułam od razu. Podeszłam do niego kładąc mu ręce na ramieniu i westchnęłam.
-Cudownie pachniesz.
-Co tu robisz?
-Nie czujesz mojej twardej skóry? No coś takiego! Ethan, nie wkręcaj, że nie wiesz nic o mnie.
-A co mam wiedzieć?
-Nie czytałeś ich myśli?
-Nie.-Oburzył się.
-Ahaaa! No to pozwól, że cię oświecę zanim zdążę się stąd wynieść. Jestem wampirem, wybijam ludzi jak muchy i cudownie mi z tym! Radzę to każdemu.
-CO ZROBIŁAŚ? KIM JESTEŚ?!-Zdziwił się Ethan.
-Ups, erupcja wulkanu nastąpi za sekundę.-Zaśmiałam się.-Spadam, bo czuję smaczny kąsek niedaleko... młodziutka sztuka, czujecie? Nie? Okej, to idę sama i spadam do Rio, żegnam oschle.
   No i ... zniknęłam podążając w kierunku lasu. Zabić... zabić! Ze śmiechem podążałam w kierunku człowieka. Pachniał cudownie. A kiedy wampir jest tak niebezpieczny, że pije w nadmiarze krew człowieka staje się uzależniony, czuje wszystko sto razy bardziej, trudno mu się opanować.
   Dla mnie to było jedyne dobre wyjście - trzymać się z dala od syna by nic mu nie zrobić... No i od tej rodziny. Nie chcę ich narażać na cokolwiek złego z mojej strony. Może wyłączyłam człowieczeństwo, ale wiedziałam, że rodziny Ethana nie mogę tknąć. No, jeśli będą mi się narzucać i kazać włączył człowieczeństwo... wtedy wyślę ich z hukiem do Forks. Od ''rozstania'' z Ethanem... tak jak książę zechce tak będzie. Zniknę z ich życia, Christoph nie może mieć takiej matki. Zabiłabym go po kilku dniach spędzonych razem. Jestem uzależniona od krwi ludzkiej... Dobrze mi z tym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: