czwartek, 26 lutego 2015

Od Naomi

Wyszłam wykończona z sali treningowej. Tak.. Hunterzy sie męczyli ale po znacznie większym wysiłku niż inne istoty (np. ludzie, wampiry czy wilkołaki). Poszłam wziąć prysznic. Rozebrałam sie i weszłam do wanny. Oczywiście korzystałam z łazienki w części apartamentowej Rolanda. On nie miał nic przeciwko mojej obecności tu jednak chciał by nasz romans nie ujawnił się. Trochę mnie to denerwowało. Chciałam by te wszystkie pachołki Rolanda wiedziały że nie jestem zwykłym Hunterem i by traktowały mnie z należytym szacunkiem. Słyszałam jak mówią o mnie za plecami. Nie przejmowałam sie tym co o mnie myśleli bo to ja tu byłam ważniejsza a nie oni i chciałam by sie dowiedzieli iż kim maja do czynienia. 
Kiedy sie wykąpałam postanowiłam napisać do Chrissy by umówić się na spotkanie. Jednak kiedy tylko miałam wysłać wiadomość wszedł Roland.
-Co robisz?
-Mam zamiar umówić sie z Chrissy. 
-Nie. Nie kontaktuj sie z nią. Podejrzewam iż ona wie o wszystkim. Katherine widziano w jej towarzystwie.
-Co?-wściekłam sie.
-Doniósł mi o tym jeden z naszych szpiegów. Damon zaczął sie bardziej interesować tym co tu robimy. Trzeba go zlikwidować. 
Wyjęłam specjalny pistolet w którym zamiast naboi były mini drewniane kołki. 
-ZZZ?
-A ten twój skrót to co oznacza?-zaśmiał się. 
-Znaleźć, zaatakować, zabić. 
-Tak jednak nie zrobisz tego ty. 
-Czemu?-oburzyłam sie. -Jestem najlepsza!!!
-Właśnie dlatego nie mogę ryzykować że możesz zostać przejęta. 
-Obrażasz mnie sądząc iż mogę dać się złapać takim nędznym istotą jak oni. 
-Wybacz, taka podjąłem decyzję. 
Wściekła i obrażona wyszłam z jego apartamentu. 


****************Od Katherine****************


Brałam akurat prysznic kiedy usłyszałam kroki. 
-A co sie tu dzieje..


Wyszłam spod prysznica i owinęłam sie w ręcznik. Poprawiłam włosy wychodząc z łazienki. 
-Co ty robisz w mojej łazience?
-Twoja jest fajniejsza.-powiedziałam. 


-Emm... no dobrze.-powiedział lekko speszony.
-Ej kicia nie stresuj sie. Czyżbyś nigdy kobiety w samym ręczniku nie widział?
Przełknął ślinę i już miał coś odpowiedzieć kiedy mu weszłam w słowo. 
-Słodki jesteś jak nie wiesz co powiedzieć. Jednak wolę kiedy mówisz więcej a przynajmniej tyle ile wskazuje norma. Wczoraj byłeś bardziej rozgadany przystojniaczku. Napij się i rozluźnij. 
-Nie dzięki nie chce mi się pić.
-Na prawdę? Mi odmówisz? Kicia.. co sie stało? Wczoraj jakoś bardziej chętny byłeś. 


Zadziwiało mnie to jak się teraz na mnie patrzył. To było jakieś inne. Ktoś kiedyś na mnie podobnie patrzył. Nie tak jak Nathan tylko.. inaczej. Jednak podobnie. Trochę to skomplikowane. Nie mogłam sobie przypomnieć kto to był. 
Podeszłam do Nathana i delikatnie musnęłam wargami jego warki po czym sie odsunęłam. 
-Wiewiórka? Albo po prostu ty jesteś taki słodki... hymmm..-powiedziałam z uśmiechem wychodząc z jego pokoju a go zostawiając w środku. 
Na korytarzu spotkałam Dantego. Uśmiechnęłam sie do niego i puściłam oko po czym weszłam do tymczasowego mojego pokoju. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: