czwartek, 26 lutego 2015

Od Chrissy


-Elise, nie wiem czy to dobry pomysł.-Szepnęłam siedząc z nią w kuchni.
-Ale wiesz, że Dante musi wiedzieć.
-Wiem! Ale bez jej zgody nie możemy nic powiedzieć.
-Moje panie, uważam, że facet się trochę pogubi. Nie jestem pewien, czy wampir chciałby mieć wampirzego bachora na głowie.-Odezwał się Damon popijając whisky. 
-To tylko dziecko.-Warknęła El.
-Uspokójcie się... Allie przechodzi trudny okres i najważniejsze to to, żeby ją wspierać. Nie możemy nic powiedzieć bo ona mi tego nie wybaczy. Nie wie o tym, że Damon się o tym dowiedział i nie wie że ty wiesz, Elise... Więc moim zdaniem powinniśmy się... wstrzymać.Jak myślisz, jak on zareaguje na wieść o ciąży?
-Nie wiem... Nigdy nie był w takiej sytuacji.-Westchnęła zrezygnowana El.
-Ale musi wiedzieć, skoro jest ojcem.-Odezwała się Emilie. 
-Wiem. Popieram was, ale... to moja przyjaciółka. Nie mogę nic zdradzić bez jej zgody. Obiecacie mi, że nic nie powiecie.-Spojrzałam na nich po kolei. 
-Oczywiście, jasne.-Dosiadł się do nas Damon.
   Elise siedziała na blacie machając nogami. Spojrzała za okno i chrząknęła znacząco w moją stronę.
-Ethan idzie. Pewnie słyszał część rozmowy.
-Świetnie, kolejna osoba która wie o ciąży Allie.-Zakryłam twarz dłońmi zrezygnowana. 
   Do środka wszedł Ethan. Usłyszałam jego kroki prowadzące w naszą stronę. Milczeliśmy, każde z nas nie miało zamiaru się odzywać. Dopiero Ethan zapytał o co chodzi... nadal nikt nic nie odpowiadał.
-Powie mi ktoś?-Znów zapytał Ethan. 
   Podniosłam głowę z blatu i westchnęłam.
-I co on tu robi?-Spojrzał na Damona.
-Ja tu tylko siedzę i rozmawiam.-Zaśmiał się Damon.
-Uspokójcie się.-Warknęła Emilie.
   Elise spojrzała się na mnie znacząco... Tak, chciała, żebym powiedziała Ethanowi o co chodzi. Więcej osób ma wiedzieć... Chociaż... Ethan także powinien wiedzieć...
-Allie jest w ciąży.-Wypaliłam nagle po dłuższym milczeniu całej grupy. 
   Ethan wpatrywał się we mnie tępo jakiś czas. 
-Płacze.-Szepnęła Emilie.
-Pójdę do niej.-Wstałam i minęłam Ethana. 
   
    ****Oczami Allie****

   Płakałam, nie chciałam tego dziecka. Miałam dość wymiotowania, miałam dość tego, że Dante wystawił mnie do wiatru i musiałam iść z tym Simonem, który chciał mnie zaciągnąć do łóżka zaraz po jedenastym drinku. Jednak ja nie piłam, bo nie lubię tego robić. Poza tym nie mogłam, bo jestem w ciąży. Nie jestem aż tak głupia by pić kiedy noszę w sobie małą istotkę... której jednak nie zamierzałam pokochać ani zatrzymać w sobie. 
   Wróciłam z łazienki a tam czekała na mnie Chrissy, która patrzyła się na mnie troskliwie. Usiadłam koło niej i wytarłam łzy.
-Mam dooooość!-Szepnęłam.
-Co się działo na balu?
   Przełknęłam ślinę i oparłam się o górę poduszek. 
-Simon chciał mnie wepchnąć do łóżka... Oczywiście, że nie poszłam... Nie zdradziłabym... nigdy... Ale potem Simon zaczął mieć do mnie pretensje... wyzywał mnie... Nie pozwalał wyjść z balu. Jednak jestem wdzięczna Riley'owi, że dał mu w pysk i udało mi się wrócić do domu...Ale przez to dziecko nie mogę zacząć  studiować...-Wyjęłam z szafki nocnej tabletki... wiedziała już co to oznacza. 
   Wyrwała mi opakowanie z rąk i usiadła na podłodze.Zła wstałam i zmroziłam ją wzrokiem.
-Wiem, że popełniłaś ten sam błąd trzy lata temu...-Szepnęłam.
   Odwróciła wzrok.
-Wiem, że miałaś taką samą sytuacje... Ale kupiłaś te tabletki... żyłaś normalnie...
-Ale ja nie miałam łatwego życia. Mój ojciec wywaliłby mnie z domu a mama nigdy tego nie wybaczyła. Miałam szesnaście lat! Nie byłam przygotowana na ciążę i dziecko, poza tym na dodatek Cina zostawił mnie i wyśmiał z kumplami po całej sprawie. Jak miałam się opanować przed usunięciem? Teraz mam do siebie żal, ale byłam głupia, nie chcę żebyś zrobiła to samo! Zabijesz to dziecko, nie bierz ze mnie przykładu!
-Nie dam rady... go wychować... moja mama jest wściekła... Dante nic nie może wiedzieć... 
-Allie...-Westchnęłam.-To nie ma sensu. Nie rób tego samego błędu co ja. Wtedy tylko ty wiedziałaś o ciąży ale dopiero kiedy ją usunęłam się dowiedziałaś. Nie miałam u nikogo wsparcia, udawałam że jest dobrze. A teraz ty masz mnie, masz Elise która stara się ci pomóc, na dodatek Emilie też masz... 
-Ale Dante tego nie zaakceptuje. Wolę usunąć ciążę. Oddaj mi tabletki.-Wyciągnęłam dłoń po opakowanie a ona zła wyszła. 
   Położyłam się w łóżku i zasnęłam.

   ****Oczami Chrissy****

   Zeszłam na dół i tam wszyscy rozmawiali między sobą. Zatrzymałam się w salonie i zniknęłam za ścianą. Odgarnęłam włosy i spojrzałam na opakowanie tabletek. Boże, jaka ja byłam beznadziejna, że popełniłam wtedy ten wielki błąd... i zabiłam to dziecko. Nie pozwolę, by Allie zrobiła to samo. 
   Przede mną stanął Ethan i wpatrywał się we mnie. Nie wiem, czy słyszał tą rozmowę, więc zaczęłam mówić, by nie rozpoczął tematu.
-Chciała wziąć te tabletki...
-Chce ją usunąć?-Parsknął.
   Pokręciłam głową.
-Jest jej ciężko. Nie jest na to przygotowana...
-Jak ty trzy lata temu?-Spytał. 
   No to teraz się tłumacz...
-Musiałeś podsłuchiwać?-Syknęłam.-Nie zaczynaj tego tematu...
-Jak mogłaś usunąć ciążę?
-Skoro jesteś taki dobry w podsłuchiwaniu musiałeś usłyszeć, że nie było nikogo kto mógłby mi pomóc. Nikt nie wiedział o ciąży a rodzice by mnie wywalili z domu za coś takiego. Dopiero po kilku dniach zdałam sobie sprawę co zrobiłam, ale też wiedziałam, że nie dałabym rady sama. Mój były mnie wystawił, chodziło mu tylko o seks a potem jeszcze mnie wyśmiał, rodzice nie dawaliby mi grosza a pewnie nie miałabym mieszkania ani niczego żeby zapewnić dobro dziecku. Byłam zbyt głupia żeby przemyśleć to na spokojnie i zauważyć oczywisty fakt,że mogłam to dziecko oddać gdziekolwiek, do Domu Dziecka czy jakiejś rodzinie która byłaby dla niego idealna. Nie potrafiłam tego dojrzeć więc uważałam, że tabletki to jedyne rozwiązanie. Nie pozwolę, by Allie to zrobiła.-Minęłam go i weszłam do kuchni. 
-I co u niej?-Spytała Emilie.
-Musimy...-Głos mi się załamał, odchrząknęłam i kontynuowałam wpatrując się w Ethana. Z jego twarzy nic nie mogłam wywnioskować.-Musimy powiedzieć Dantemu o jej ciąży... Ale nie dziś ani nie jutro. Poczekajmy dwa dni... 
-Powiedzmy mu jutro.-Poprosiła Elise.
-Zadbam by nie wpadło mu do głowy nic głupiego w razie czego. 
   Spuściłam wzrok z Ethana i skoncentrowałam się na reszcie odcinając się od tematu z moją ciążą sprzed trzech lat. 
 -Dobrze... Jedno z was o tym powie...
-Musisz to ty zrobić.-Powiedział Damon.
-Co?-Zdziwiłam się.-Nie mogę...
-On ma rację.-Poparła go Elise.-Tylko ty masz dobry kontakt z Allie i łatwo ci uwierzyć. Nigdy nas nie okłamałaś więc tym bardziej powinnaś powiedzieć mu prawdę. 
-Nie wiem, czy dam radę...
-Pójdę z tobą.-Spojrzała na mnie Emilie uśmiechając się.
-Dobrze... Ja z nią pomieszkam jakiś czas, potrzebuje mnie tu. Wiem co przeżywa i jak jej pomóc. Umiem z nią o tym rozmawiać bo wiem co czuje teraz... Przypilnuję ją żeby nic jej do głowy nie wpadło.-Szepnęłam i wyszłam z kuchni. 
   Pomogę przejść Allie przez to. Zawsze mi pomagała, nie mogę jej tak zostawić. Lepiej, żeby Dante się dowiedział o ciąży zanim Allie zrobi coś czego będzie żałować długo, jak ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: