Nie mogłam się zdecydować, w mojej trzeciej szafie która była tylko i wyłącznie od ubrań na jakieś okazje... nie mogłam znaleźć nic co by pasowało. Biała koronkowa sukienka - nie. Czerwona... nie. Postanowiłam ubrać się jakoś normalnie ale elegancko. Więc ubrałam czarne rurki i stanęłam przed lustrem. Nie, niebieska nie wchodzi w grę...
-Chrissy... Przebierasz się już dwadzieścia minut...-Westchnął Ethan wchodząc do pokoju.
Milczałam przyglądając się sobie. Nie! Niebieska nie może być! Albo... może... Nie. Jednak delikatniejszy chyba bardziej pasuje...
Nie mam delikatniejszego niebieskiego! Minęłam Ethana i wywaliłam kilka rzeczy za siebie, te zaś lądowały albo na ziemię albo na łóżko, lub na parapet. Ethan tylko przyglądał się z uniesionymi brwiami na to co wyprawiam.
-Nie idziesz na rewię mody tylko do...
-Wampirów. A skoro mam się ubrać elegancko niech pan się nie wtrąca bo nie pójdę wcale.
-Nie masz wyjścia. -Uśmiechnął się.-A mogłabyś szybciej...? Elise mnie zabije, nas...
-Chyba nic takiego mi nie zrobi jeśli spóźnimy się małą chwilkę. Muszę wyglądać dobrze, a to - wskazałam na bluzkę.-nie jest wystarczająco ''dobre''. Muszę wyglądać zawsze w takich sytuacjach I-D-E-A-L-N-I-E.
-Od kiedy jesteś taka... elegancka?
-Rzadko przytrafiają mi się takie sytuacje, moje urodziny zawsze wyglądały tak, że szłam ze znajomymi na jakieś wieczorne imprezy, albo niestety mój wkurzający ojciec zabierał mnie na bale gdzie były same sławy itp. Musiałam wyglądać idealnie a kiedy dopadła mnie stylistka... Nakupowałam sobie mnóstwo ubrań wizytowych i innych... Potrzebowałam drugą szafę bo nie mieściły mi się już eleganckie ciuchy a uwielbiam wyglądać elegancko i się stroić jak każda normalna dziewczyna Ethan.-Pocałowałam go i podeszłam do innej szafki.
Przewrócił oczami i walnął się na łóżko. Wreszcie dogrzebałam w jednej z szuflad jakąś bluzkę. Może być...
-Idź na dół zaraz zejdę.
-To zaraz ma znaczyć, że za godzinę?-Pocałował mnie i zszedł na dół.
Ubrałam się zwyczajnie, trochę elegancji i normalności dobrałam do siebie co wcale mi się nie spodobało, ale nie miałam wyjścia. Elise nas zabije jak się spóźnimy.
Zeszłam na dół i zobaczyłam rozsadzonego Ethana na kanapie. Spytał setny raz czy już, ale ja odparłam, że nie. Teraz... żakiet czy może...
-Chrissy, kochanie, błagam...
-Czy ty myślisz, że to takie proste?
-Tak.-Wzruszył ramionami.
-Bo ty jesteś po pierwsze facetem, po drugie wampirem co daje ci niesamowitego uroku i piękna.-Przekrzywiłam głowę.
Podeszłam do wieszaka i zdjęłam pierwszą lepszą pasującą kurtkę. Ethan westchnął i pocałował mnie a ja jak zwykle... rozpłynęłam się. Na chwilę zapomniałam gdzie jestem.
-Teraz muszę wybrać buty...-Zaczęłam prowokując go.
Opadł na kanapę jeszcze raz i zakrył twarz dłońmi.
-To nie zajmie długo.
-Widziałem ile masz par butów... z... dwadzieścia sześć?
-Dwadzieścia osiem.-Poprawiłam go co jeszcze bardziej go załamało.-Spokojnie, tylko jedne pasują z tych pozostałych.
Ubrałam czarne na obcasie. Zadowolona stanęłam przed Ethanem gotowa.
-No a teraz ty się lenisz.
-GOTOWA?-Spytał zmęczony.
-Tak. Pomalowana,ubrana,gotowa do wyjścia.
-Dzięki ci Panie.-Szepnął i poszedł do samochodu a ja za nim.
Zamknęłam dom na klucz zastanawiając się czy mam wszystko,niczego nie zostawiłam na gazie... nie, co ja plotę. Rzadko gotowałam!
W domu Wood'ów Elise dopadła nas od razu przy wejściu. Zesztywniałam i wpatrywałam się w nią. Nie lubiła kiedy ktoś się spóźniał... Warto zapamiętać.
-Przepraszam Cię Elise, ale gdybyś zobaczyła ile ona ma ubrań...butów... ile szaf...-Udawał przerażenie a ja parsknęłam śmiechem.-Na dodatek ile ona się zastanawia nad jedną rzeczą...
-Dobrze.-Kiwnęła głową.-Masz elegancką dziewczynę, to super. Gdybyś miał inną, gorszą...
-Miałaby przesrane za brak jakiegokolwiek gustu.-Powiedziałam przesłodzonym głosikiem naśladując jakieś tępe lale.
Dante uśmiechnął się znacząco do Ethana zjawiając się w mgnieniu oka i dając mu jakiś znak. Jak zwykle tajemniczy.
-Mamy picie...
-Super.-Ucieszyłam się.
-Dobry masz gust, braciszku.-Klepnął go Dante.
-Jest tu Allie.-Mruknęła Elise.
-Co ona tu robi? Wie... że wy... jesteście wampirami?
-Tak. Wiesz... wie o wilkołakach...łowcach... wampirach... o nas dowiedziała się przez niego.-Wskazała na Dantego.
-Aha...-Szepnęłam i zobaczyłam Nathana z butelką wina.-Uhuhu... No, myślę, że lubię cię coraz bardziej.-Zaśmiałam się i podeszłam do niego.
Zdążył otworzyć i wziąć łyka. Kropla spływała po butelce, więc by posmakować wzięłam na palec kroplę i posmakowałam. Poszłam w kierunku Ethana,Dantego i Elise.
-Twoja dziewczyna kusi w tym stroju...-Powiedział szczerze ściszając ton Dante.
Uśmiechnęłam się kiedy to usłyszałam. Wyglądam jak idiotka i wyglądam kusząco? Wampiry mają dziwne upodobania.
Ethan parsknął śmiechem i od razu rzucił komentarzem.
-Ten widok musi być podniecający, co?
Ethan znając to, że ''lubię czasem sobie popić'' zabronił mi tego. Jednak byłam tu, z nimi... co to ma do rzeczy czy wypiję... czy też nie...
Dante wziął ode mnie butelkę i odszedł z nią żłopiąc całą sam. Udałam zasmuconą a Ethan zbliżył się do mnie.
-Skoro... jestem tak kusząca musi być to trudne, co?-Parsknęłam.
-Okropnie, mówię poważnie. -Pocałował mnie.-Mam dla ciebie dzisiaj dużo niespodzianek.
-Ach... już się boję.Ale wino jest dobre, więc może jeszcze trochę wypiję...
-Trochę?
-Są jej urodziny więc daj jej popić!
-Wiem jacy oni są. Wampiry jak za dużo wypiją przestają się kontrolować,Chrissy. Jak wy będziecie pijani może coś z tego złego wyniknąć, wiesz?-Złapała mnie za dłoń Elise i z uśmiechem wyznała mi to.
-Spokojnie. Łyk...-Upiłam trochę i oddałam Nathanowi.-... i już! Poza tym jestem tu z Ethanem więc jest cudownie.
Allie zbiegła z dołu. Tak.. była zakochana w Dante jak nic. Widziałam to jak się cieszyła skakała i była w skowronkach. Dobrze widzieć ją szczęśliwą... Przytuliła mnie wyzwalając z objęć Ethana.
-Przepraszam...-Syknęła zauważając mojego ukochanego.
On tylko się wyszczerzył i został zwinięty przez Nathana.
-Musze coś jeszcze przygotować więc Allie, prosiłabym byś na chwilę ją wyprowadziła.-Powiedziała cicho Elise.
-Nie no... Więcej niespodzianek?-Pisnęłam mierząc ich wzrokiem.
Ethan uśmiechnął się do mnie tajemniczo a ja zmrużyłam oczy. Jakie niespodzianki?!
Allie wyciągnęła mnie gdzieś bym nie miała oka na nich. Opowiadała mi o tym jak jest zafascynowana swoim nowym, jak ona to ujęła...? ''Dante jest cudowny...boski!''. Wiedziałam, że na pewno oni to słyszą, a Allie także miała o tym pojęcie, jednak miała to gdzieś, normalne. Mówi co myśli.
-A jak ci z Ethanem?
-Chcę go namówić na przemianę...
-Co ty mówisz?-Zdziwiła się.
-Co w tym takiego nadzwyczajnego?
-Nie boisz się że... coś pójdzie nie tak?
-A co miałoby pójść ''nie tak''? Zrobi to Ethan, a już jego problem że nie ma ochoty bym stała się wampirem. Kocham go i spędzę z nim całe życie.
Allie wyglądała JAK ZAWSZE elegancko i świetnie. Miała więcej eleganckich ubrań, a ja miałam same sukienki i większość jeansów. Nigdy nie wychodziła bez makijażu z łóżka.
Dobrze, że wszystko zaczyna się układać. Nic tego nie może zniszczyć. Nie pozwolę na to. Nareszcie jestem szczęśliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz