Na kolejnej przerwie, ostatniej piętnastominutowej wszyscy przesiedzieli albo na parkingu albo w na sali obiadowej. Ja wybrałam salę, bo tu i tak siedzieli wszyscy a ja mogłam pomyśleć spokojnie. Siedziałam sama, nie wiedziałam gdzie są moi przyjaciele, unikałam Jacka jak ognia. Na razie go nie spotkałam, może go nawet nie ma w szkole? Wolałam i tak na niego uważać, nie chcę znów mieć jakiś kłopotów.
Siedziałam i wpatrywałam się w wejście, jak po dwóch minutach sala się zapełniała i przychodziło więcej ludzi. Weszli ci nowi, ale nie zauważyłam tej blondynki Naomi i jej znajomych. Czekałam na to, aż przyjdzie Jessica,Allie,Mike i Riley. Po jakimś nie długim czasie czekania dołączyła do mnie Allie i stanęła przede mną zakładając ręce.
-Co ci jest?-Zapytała mrużąc oczy.
Ja tylko się na nią spojrzałam i nic nie powiedziałam. Zmierzyła mnie wzrokiem i dosiadła się. To okazja, by się jej spytać skąd ma zdjęcia martwych nastolatków i młodych ludzi no i tych zaginionych, bo na internecie i nigdzie ich nie znalazłam.
-Nic mi nie jest... Ale mam pytanie.
-Wal.-Uśmiechnęła się.
-Skąd masz zdjęcia martwych osób i zaginionych?
-Moja mama przecież pracuje jako dziennikarka. Ona jedyna zainteresowała się sprawą, uniknęła policji i cyknęła foty. Nikt nich do tej pory nie widział. Ja przeglądając rzeczy mamy znalazłam to i postanowiłam wrzucić na komputer a potem samo poszło. Myślałam, że cię to zainteresuje
-Tak, zainteresowało, bardzo. Tylko to ciekawe, że twoja mama to znalazła.
-Jest wścibska, taka musi być jako dziennikarz. Ale po zobaczeniu ciał odechciało jej się wysyłać to do redakcji. Zauważyliby ślady po ugryzieniach jak mi sama je pokazałaś.
-A ona nie zauważyła?
-Właśnie chodzi o to, że dlatego nie wysłała! Zauważyła to ale uważa, że z tego nie będzie newsu okaże się że to tylko zwierze a ją wywalą z pracy. Usunęłam te zdjęcia bo jeśli będzie jednak chciała je wysłać do redakcji policja i reszta będzie węszyć.Ty w sumie już w tym siedzisz...
Jessica doszła do nas jedząc jabłko z nosem w jednym z jej książek.
-A jak tam z Flynnem? Czego chciał ta ostatniej przerwie?-Spytała Jess a ja automatycznie się wyłączyłam.
Chcę wiedzieć co takiego krzywdzi ludzi. Za co? Co oni im zrobili? Kto to jest? CO to jest? Mam mętlik w głowie. Może w lesie coś znajdę?
Po szkole wyszłam jak najszybciej z klasy i ze szkoły. Ruszyłam za nią, w stronę lasu. Allie nawet nie zdążyła się mnie zapytać gdzie idę. Robiło się ciemno, ale to mnie nie zraziło. Weszłam do lasu i szłam... po prostu dalej. Znałam te lasy i wiedziałam gdzie co jest i jak trafić do domu. Nawet mogłam iść tym lasem do domu i bez problemu bym trafiła, ale chodzenie po nocach jest tu niebezpieczne. Wilki i w ogóle...
Zaczynało robić się zimno. Miałam nadzieję, że nie zacznie padać. Nie lubiłam wychodzić kiedy padał deszcze i jak było zimno. Wszystko co zimne i mokre mnie... zniechęcało. Chodzi mi tu o pogodę.
-Hm...-Mruknęłam.-Coś tu musi być...
Denerwowało mnie to, że nic tu nie znalazłam .Jedynie potem usłyszałam jakiś krzyk kobiety. Ruszyłam w jego stronę mając nadzieję, że zaraz coś ważnego znajdę. Może jakaś podpowiedź. Jednak później czułam na sobie jakby kilka osób na raz mnie obserwowało. Zmrużyłam oczy i rozejrzałam się. Nic, ciemno jak w dupie. Wzruszyłam ramionami,zatrzymałam się i świecąc telefonem ruszyłam dalej w stronę domu. Później usłyszałam jak ktoś nastąpił na jakiś patyk, dosłownie za mną. Odwróciłam się nagle i zobaczyłam czterech chłopaków.
-Co tu robisz?-Spytał jeden.
-Eee...-Zacięłam się ale po chwili wybrnęłam.-Idę do... do domu, tak, właśnie. Do domu.
-Czemu idziesz lasem?
-Bo... mam ochotę...?
Nie szło mi ani trochę kłamanie... Jezu...
-Flynn?-Spytałam świecąc na chłopaków latarką w telefonie.
-Osi! Twój ojciec nie wszczął poszukiwań?-Zaśmiał się.
-Co to był za krzyk? Kilka minut temu... Musiałeś słyszeć.
Milczał i zrobił dziwną minę. Odwrócił się do kompanów i potem spojrzał znów na mnie dziwnie. Wytłumaczył się, że dopiero wszedł do lasu i pewnie mam przesłuchy. W to nie byłam w stanie uwierzyć.
-Musiałeś coś słyszeć.
-Jesteś zmęczona...
-Nigdy nie jestem zmęczona, Flynn! O co chodzi? Widzę, że coś ukrywasz.
-Nie mogę ci powiedzieć. Daj spokój Osi. Idź do domu.
Pokręciłam głową i świecąc tym telefonem poszłam do domu. Nikt mi nie chce nic powiedzieć, tyle tajemnic... A żadnej podpowiedzi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz