czwartek, 29 stycznia 2015

Od Naomi

Byłam cały czas na pół przytomna. Trzymali mnie już 3 dni. Czułam głód i byłam bardzo słaba. Strzelili do mnie chyba z dwadzieścia razy. A przynajmniej tyle pocisków jak na razie udało mi sie wyjść. Rany goiły sie ale zaraz powstawały nowe. Mimo wszystko najbardziej bolało to ze nie wiedziałam co sie dzieje z moimi przyjaciółmi oraz to że Mike mnie znienawidził.
-Nie martw się. Twoje cierpienie w końcu sie skończy.-powiedział ze śmiechem wilkołak który mnie pilnował.
-Zabij mnie.-powiedziałam.
-Co?-zdziwił się.
-Zabij mnie. Proszę. Błagam. Zabij mnie. Wiem ze tego chcesz.-mówiłam słabym głosem.
-I co? Ja podejdę i będę chciał cie zabić a ty zaatakujesz mnie? Nie ma mowy.
-Proszę, wiem ze nie ufasz wampirom ale daję ci słowo że nic takiego nie zrobię .Chcę umrzeć.
-Mam wytyczne od Flynna i tego sie trzymam.
Westchnęłam rozczarowana. A miałam nadzieje że moje cierpienia zakończą sie szybciej.
-A poza tym.. Mike to zrobi. Nie odbiorę mu tej przyjemności.
Zamknęłam oczy. Czy może być coś gorszego widzą twarz twojego zabójcy a ta twarz należy do twojego ukochanego? Nie wydaje mi się.
Wszystko było jak przez mglę. Słyszałam jak serce biję temu wilkołakowi. Bum, bum, bum, bum, bum.. rytmiczne uderzenia trafiały do moich uszu. Kły wysuwały sie boleśnie. Kiedy wampir jest na głodzie i jest bardzo osłabiony.. kły są wysunięte.. nie chcą sie schować. A to boli tak jak by wyrywano zęby bez znieczulenia i grzebano w poranionych dziąsłach.
-Głodna?-zapytał wilkołak.
Zaśmiałam się i odwróciłam wzrok. Przełknęłam ślinę której już prawie nie miałam.
Wilkołak podszedł do mnie i pistoletem z drewnianymi nabojami zaczął stukać w kraty.
-Przestań.-powiedziałam.
Czułam jak głowa mi pulsuje i jakby zaraz miała mi eksplodować.
-Przestań.-powiedziałam głośniej a on zaczął sie śmiać.
-Wiesz.. nieźle poraniłaś moją siostrę. Wylądowała w szpitalu. Ma połamane 3 żebra i nogę.
Nie zrozumiałam na początku. Jednak po chwili do mnie dotarło.
-Ja tylko broniłam swoich.
-Wtargnęliście na nasze terytorium.
-A wy dorwaliście mnie pod kinem, nie na waszym terytorium. Weszliście do mojego domu bez prawnie i szukaliście mojej rodziny by ja zgładzić.-powiedziałam.-Szkoda że jej nie zabiłam.-dodałam z uśmiechem
Ten zacisnął zęby i wycelował mi w głowę.
-Wycofaj to.
-Nie.-odparłam przybliżając głowę do krat gdzie była wycelowana we mnie broń.
-Strzałem w głowę nie zabijesz mnie skutecznie. Kołek w serce załatwi wszystko.
-A kto powiedział ze chcę cie zabić od razu? Może chcę cię zabijać wiele razy?
Nagle weszli łowcy a w tym Mike. Spojrzał przelotnie w moja stronę jakby był ciekawy czy jeszcze tam jestem, czy to nie sen. Zgromadzili sie po drugiej stronie.
-Rick zostaw ją.-powiedział obojętnie Flynn.
Wilkołak spojrzał się na mnie i wyszeptał.
-Do następnego.
Podszedł do nich.
-Jakieś nowiny?
-Damon poluje. Trzeba go zgładzić jak najszybciej.
-Mike..-powiedziałam szeptem.
Nie usłyszał albo po prostu to olał. Nie mogłam za bardzo głośniej powiedzieć. Miałam całe gardło wyschnięte.
-Mike.-powiedziałam głośniej.
Zobaczyłam ze jego ciało drgnęło. Usłyszał.
-Może ktoś ją uciszyć?-powiedział wściekły Flynn.
Wilkołak podszedł do mnie i strzelił mi w brzuch. Krzyknęłam co wyszło bardziej jak skrzek żaby przez co że mam zaschnięte gardło.
-Chodziło mi skutecznie, nie mam ochoty słyszeć jej jęków.
Wilkołak uśmiechnął się i wstrzyknął mi werbenę. Na mojej twarzy był widoczny ból jednak ja nie krzyczałam, jęczałam ani nic.. po chwili poczułam spokój.. i zasnęłam widząc zmartwioną, pełną bólu, smutku, złości oraz zdezorientowania.. bezsilności.. twarz Mike'go wpatrzoną we mnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: