wtorek, 20 stycznia 2015

Od Naomi

Rano założyłam na twarz sztuczny uśmiech i jakby nic sienie stało pojechałam z dwojgiem przyjaciół do szkoły.
Pierwsze lekcje minęły szybko. Na przerwie za lunch siedzieliśmy przy stoliku. Katrin popijała wodę a Sam siedział zrelaksowany.
-Ciekawe kiedy zaczną chodzić plotki ze jesteśmy na dietach i dlatego nic nie jemy.-zaśmiał się.
-Przestań. Masz ochotę jeść ludzkie jedzenie?-burknęła Katrin-Przynajmniej woda.. nawet smakuje.
-Mozę whisky przyniosę?-powiedział ze śmiechem.
-Yhm.. uczniowie piją whisky w szkole. Spróbowałbyś tylko. Nie zamierzam tłumaczyć sie nikomu.-odparłam.
-A.. może.. zahipnotyzujesz całą.. szkołę? -zaproponował.
-Zgłupiałeś? Chcesz mieć powtórkę z 1763? -powiedziałam.
Nagle usłyszałam coś..
-Spójrz... Co to jest?
-Nie wiem. Nie rusza mnie to. Ja tylko podaje ci zdjęcia ty sama chcesz w to wchodzić. Pamiętaj, że nic takiego jak wampiry czy wilkołaki ani wróżki-zębuszki nie istnieją. No weź! -śmiech-Nie wierzę, że ty bierzesz to pod uwagę.
-Nie powiedziałam tego. Dla mnie też coś takiego nie istnieje, to niedorzeczne... Chcę wiedzieć co pozabijało tych ludzi i gdzie są osoby zaginione. Co się z nimi stało...
-Ale po co ci to? Co zrobisz jak odkryjesz prawdę? Pójdziesz do telewizji?
-Nie, skądże. Po prostu jestem ciekawa i chciałabym to wiedzieć. Musze się dowiedzieć co się stało.
-''Łowcy'' przyszli.
Rozejrzałam się.
-Słyszeliście?-zapytałam.
Moi przyjaciele właśnie przestali sie sprzeczać i spojrzeli na mnie. 
-Co?-zapytała Katrin.
-Ktoś szuka informacji na temat tych morderstw i ktoś najwyraźniej przypuszcza wampiry. 
-Żartujesz.-powiedział Samuel. 
-Nie... i mówiła druga dziewczyna coś o łowcach.
-O w dupę!
-Samuel!!!-ubożyła sie Katherine. 
-Przepraszam.. wymsknęło mi się. 
-No dobrze...-odparłam.
-I co robimy?-zapytała Katrin.
-Nic. Jak na razie nic nam nie grozi a jak coś mam jeszcze wiele domów w różnych miejscach na świecie. Damy radę. Spokojnie. Tylko.. od dziś zero polowań!
-No dobrze.-odparł niezadowolony Sam.
Uśmiechnęłam się. Wstaliśmy i wyszliśmy ze stołówki. Katrin i Sam szli za mną nie za bardzo zadowoleni z zakazu polowań ale nie dali tego po sobie za bardzo poznać. Miejmy nadzieje że łowców jeszcze tu nie ma... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: