Byłam z Katrin w galerii i przymierzałyśmy wiele ubrać. Wiele także mieliśmy już kupionych. Jednak moja przyjaciółka nie miała dosyć i zachęcała mnie do dalszych zakupów.
-Przymierz tą!-powiedziała i podała mi wieszak z jedna z sukienek.
Przewróciłam oczami i poszłam do przymierzalni.
-Długo?-usłyszałam po chwili Katrin.
-Już.-wyszłam.
Stanęłam przy lusterku.
-Cycki mi zmalały albo ta sukienka jest jakaś dziwna.-powiedziałam.
-Co jak co ale cycki to ty masz pierwszej klasy!-zaśmiała sie dziewczyna.
-Szkoda że wampiry nie mogą przytyć... przydało by się te parę kilo więcej w cycki..-zaśmiałam się.
Dawno taka nie byłam. Taka.. swobodna?
Czułam sie teraz dobrze.
-Jak myślisz? Sam roznosi dom?-zaśmiała sie Katrin.
-Oby nie. Rozszarpałabym go.-odparłam
-Nie dziwie sie.. Nao.. mam pytanie...
-Tak?
-Emm... nic.- powiedziała.
To było dziwne.
-No dobrze.-odparłam płacąc za sukienkę.
Wyszłyśmy wreszcie z galerii i wróciłyśmy do domu. Jutro znowu szkoła.
Zaparkowałyśmy przed domem i od razu usłyszałyśmy odgłosy.. Sama i jakiejś dziewczyny. Aha...
-Lepiej tam nie wchodźmy a ulotnijmy sie na jeszcze.-powiedziała Katrin.
-Masz racje.
-To dziwne że nie mogę wejść do własnego domu Sam!-podniosłam lekko głos ale Sam na pewno to usłyszał.
Wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy się przejechać na plażę.
***
Widziałam ja. Jej jeszcze żywe ciało osuwające się na ziemię. Róż który on wyciąga z jej pleców. Mea upada na kolana.. z jej ust zaczyna płynąc krew. Biegane do niej.. jednak czym dłużej biegnę tym ona jest dalej.. Jej ręka dotyka ust a na palcach zostaje krew. Zaskoczenie na twarzy. Brak zrozumienia. Upada na ziemię. Dławi sie krwią. Śmiech.. On sie śmieje. Dobiegam do Mea'i. Tulę ja na kolanach.
-Ciiii wszystko bedzie dobrze.-mówię z oczyma pełnymi łez.
-Noemie... c..czy.. ja.. umrę?-zapytała jąkając się.
-Ciii nic nie mów. Spokojnie.. -mówiłam coraz bardziej łamiącym sie głosem.
Jej oczy zawsze pełne blasku zamierają.. blask znika.. a po policzku spływa jedna łza..
-NIE!!!!!!!!!!!!!-krzyknęłam dysząc.
Znów byłam u siebie w pokoju. Przybiegła Katrin.
-Naomi?!-zapytała.
Rozpłakałam się.
Usiadła obok mnie i przytuliła mnie.
Śmierć Mea'i była moja winą. To przeze mnie. Winę będę nosić do końca swojego długiego i nędznego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz