-Chciałabym być sławna-powiedziała Katrin kiedy oglądaliśmy w telewizji jakiś wywiad ze sławami.
-Stąpać po czerwonym dywanie, każdy zna twoje imię i nazwisko! Chcą autografów.. -zaczął fantazjować Samuel.
-Już widzę te nagłówki "Sławni Katrin i Samuel po mimo upływu lat nadal jak wyglądają na nie więcej niż 20 lat! Nieśmiertelni? Czy to możliwe?!"-odparłam.
-Eee Naomi nawet pomarzyć nie dasz.-odparł Sam.
-Kochani ja po prostu myślę racjonalnie.
-No dobrze... A co wy na to by zapolować?
Była 22 w nocy.
-Za wcześnie-odparłam.
-Ej.. Czy ty zezwalasz na polowanie?-zdziwił się Sam.
-Nie powiedziałam tego, ale mam ochotę na jakąś imprezę. Co wy na to?
-A jestem za!-ucieszyła się Katrin.
-Słyszałem że dziś ma być jakaś impreza w okolicy. Domówka czy coś.
-Stąpać po czerwonym dywanie, każdy zna twoje imię i nazwisko! Chcą autografów.. -zaczął fantazjować Samuel.
-Już widzę te nagłówki "Sławni Katrin i Samuel po mimo upływu lat nadal jak wyglądają na nie więcej niż 20 lat! Nieśmiertelni? Czy to możliwe?!"-odparłam.
-Eee Naomi nawet pomarzyć nie dasz.-odparł Sam.
-Kochani ja po prostu myślę racjonalnie.
-No dobrze... A co wy na to by zapolować?
Była 22 w nocy.
-Za wcześnie-odparłam.
-Ej.. Czy ty zezwalasz na polowanie?-zdziwił się Sam.
-Nie powiedziałam tego, ale mam ochotę na jakąś imprezę. Co wy na to?
-A jestem za!-ucieszyła się Katrin.
-Słyszałem że dziś ma być jakaś impreza w okolicy. Domówka czy coś.
-Nie. Idziemy do klubu i ostrzegam.. zero trupów i świadków. Możecie kosztować ale nie zabijać. Kąsacie, usuwacie pamięć, znikacie.
-Tak wiemy.-uśmiechnęła sie szczęśliwa Katrin.
***
Wieczorem około 21 byłam już gotowa. Zeszłam na dół do przyjaciół.
-Gotowi?
-Gotowi!-powiedziała Katrin.
-Jakże by inaczej. Przy boku tak pięknych i nieśmiertelnych dam jakbym mógł być nie gotowy? -powiedział Samuel składając delikatny pokłon.
-Patrzcie.. jak miło usłyszeć coś takiego w tych czasach.-powiedziałam.
-To możemy już jechać?-zapytała Katherine.
-Tak.-uśmiechnęłam się.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do jednego samochodu. Samuel kierował, ja siedziałam obok a Katherine z tyłu.
Pojechaliśmy do klubu "Kosmos". Ekskluzywny i najlepszy w okolicy.
-Przypominam.. nie będziecie ostrożni a sama was zabije. Ostatni wyskok ma być OSTATNIM wyskokiem. My nie wybijamy społeczności ludzkiej.. my tylko karmimy się nimi tak że oni nawet o tym nie wiedzą. Wyjdziecie poza margines skończy się źle. Nie chce mieć na karku łowców. Nas jest troje a ich na pewno więcej.
-Ale my jesteśmy wampirami!
-I co z tego? To nie są zwykli ludzie, to są wyszkoleni ludzie. A w czym wyszkoleni?
-Dobra Naomi nie zamulaj tylko dawaj idziemy sie bawić!
-Samuel odkąd ty takie nowoczesne słowa używasz?
-Trzeba sie przystosować do wiek w którym sie aktualnie żyje.
-Dobra. Koniec gadania czas iść sie bawić.
Wyszliśmy z samochodu i pewnym krokiem ruszyliśmy w stronę klubu.
Po paru drinkach Katrin wyrwała kogoś na parkiecie a Samuel nie zostawał w tyle tylko właśnie bawił się z dwiema pijanymi dziewczynami. JA siedziałam przy barze i popijałam swojego drinka. Po niespełna 800 latach istnienia na tym świecie.. nie bawiły mnie takie zabawy.
Myślałam tylko.. kiedy spotkam Mea'e.. i kiedy znów przeżyje ogromny ból związany z jej śmiercią na mych oczach. A niedługo to na pewno sie stanie.. tylko czekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz