-Te winnice należą do Antuana. Są w naszej rodzinie od pokoleń.-mówił Luc pokazując na szerokie pasma winnic. -To właśnie robimy tylko że Antuan zawsze jest trzeźwy.
-Czy to źle?-zapytałam.
-Robi wino lecz nigdy go nie pije.
-A ty zawsze.-stwierdziłam. -Czemu część tego nie jest twoja?
-Kiedy ojciec przeszedł na emeryturę zostawił to wszystko nam obu. Ale teraz należy tylko do Antuana.
-Nie rozumiem. Dlaczego? Jak to?
-Żeby robić dobre wina trzeba mieć duszę gracza.
-Więc lubisz alkohol i hazard.
-Często przegrywałem.. psa.. mój pierwszy samochód.. Aż w końcu przegrałem moją część winnicy na rzecz Antuana. Pewnej nocy bardzo mnie spił.. no i proszę. Straciłem to wszystko.
-Straciłeś dziedzictwo w jednej grze?-powiedziałam nie dowierzając.
-Cóż zrobić jestem dupkiem.
-Więc dlatego sie nienawidzicie!-stwierdziłam idąc za nim.
Strasznie szybko szedł.
-Eee.. tak.. i dlatego ze spałem z jego zoną.
Zatrzymałam się zaskoczona jednak zaraz szybko ruszyłam za nim.
Kredy szliśmy zadzwoniła Ana. Jejku jak długo nie słyszałam jej głosu!
-Co tam?-zapytałam szczęśliwa.
-Nareszcie! Czemu dopiero teraz odbierasz?
-Nie mogłam za bardzo.. nie miała mgłowy do rozmów.. rozumiesz.. Luk..
-No dobrze. Co tam jak tam?
-A dobrze.. zwiedzamy jak na razie z Luc'em winnice.. a już niedługo zobaczę Luka!
-Ana rozłącz się lepiej..
Usłyszałam w słuchawce męski głos.
-Ana kto jest obok ciebie? Co to za facet?
-to.. znajomy. Mia ja kończę. Do usłyszenia!
-No pa.
Przyjaciółka sie rozłączyła a ja byłam zaskoczona jednak.. może po prostu kogoś poznała?
-A wracając do tematu Luc.. co z resztą rodziny?-zapytałam.
-Nie ma już nic między nami. Wszystko skończone.
-Może spróbujesz jeszcze raz?
Nie rozumiałam Luca.. nie wiem c osie stało jeszcze w jego rodzinie ale ja ze swoją nie mogłabym urwać kontaktu.. zawsze z nimi byłam blisko. Przez dwa tygodnie rodzicie nie dzwonili ale przed wyjazdem ich o to prosiłam .Wtedy byłam na nich wściekła.. a teraz.. zaczęłam tęsknić. Pora odzyskać Luka i wrócić do domu.
-To nie możliwe, nienawidzą mnie. Nie znoszą.
Nagle jakiś facet na drodze zaczął krzyczeć na nasz widok.
-To mój syn!!!
-Papa..-powiedział Luc i podszedł do mężczyzny a ja stałam zaskoczona lecz Luc nakazał mi iść z nim.
Więc poszłam a zaraz zbiegła sie cała rodzina..
Nienawidzą go? Nie znoszą? Ciekawe..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz