Po imprezie Katrin i Samuel mieli kaca następnego dnia.. jednak ja nie. Wampiry ciężko sie upijają.. muszą wypić na prawdę dużo!!! W szkole oboje siedzieli lekko skacowani a ja natomiast słuchałam wykładu profesora od historii. W sumie nie musiałam bo żyłam w tamtych czasach lecz.. no czasem miło posłuchać jak to ich zdaniem wyglądało.
Akurat rozmawiałam z Katrin kiedy profesor doczepił sie do mnie.
-Może nasza nowa koleżanka Panna Winchest opowie nam trochę o Aleksandrze I? Skoro jesteś tak zainteresowana lekcją.
Wstałam i pewna siebie opowiedziałam wszystko.
-Aleksander I Pawłowicz urodził się 12 grudnia w 1777 w Petersburgu, zmarł 19 listopada 1825 w Taganrogu był cesarzem Rosji od 1801, wielki książę Finlandii od 1809, król Polski od 1815 wtedy Królestwo Polskie, syn Pawła I z dynastii Romanowów, starszy brat księcia Konstantego oraz Mikołaja, swojego następcy na tronie Rosji. Był wszechstronnie wykształcony, gdy w wieku 23 lat przejmował rządy w Rosji. Pierwsze jego dekrety dotyczyły rehabilitacji ludzi usuniętych przez Pawła I z urzędów i wojska, zwiększenia roli Senatu, zniesienia poddaństwa chłopów w guberniach nadbałtyckich, likwidacji cenzury książek, zakazu stosowania tortur w śledztwie, liberalizacji handlu zagranicznego i reform w szkolnictwie. Utworzone zostały uniwersytety w Charkowie i Kazaniu oraz reaktywowany Uniwersytet Wileński z polskim językiem nauczania. Był przyjazny Polakom, jego przyjaciel Adam Czartoryskibył ministrem spraw zagranicznych...
-No dobrze wystarczy.-przerwał mi profesor wyraźnie niezadowolony z mojej wiedzy.
-I był w dodatku słabym kochankiem.-powiedziałam szeptem w stronę przyjaciół którzy sie uśmiechnęli.
Jako że żyłam w tamtych czasach to.. trochę po świecie podróżowałam na ile mogłam. Aleksander I był jednym z moich kochanków w ciągu mojego długiego życia.
Do końca lekcji profesor nawet mnie nic nie pytał a klasa była zaskoczona moją wiedzą.
-Naomi... zrywamy się?-zapytała Katrin na przerwie.
-Ja zostaje.-powiedziałam.
-To i my zostaniemy.. ale wiesz.. wolałabym leżeć teraz w salonie albo relaksować się w basenie.
Uśmiechnęłam się. Różniłam sie od swoich przyjaciół. Oni kochali życie.. chcieli z niego jak najbardziej korzystać a ja? Ja byłam nim znudzona.. marzyłam o śmierci. Żyłam o wiele za długo na tym świecie. Wszystko co mogłam to wiedziałam. Nie pasowałam do tego nowoczesnego świata. Byłam starą duszą.. starej daty..
Można było pomyśleć że mam wszystko o czym marze jednak o czym ja marzyłam? O tym by byś śmiertelną i założyć rodzinę. By doczekać sie wnuków. Jednak nie było mi to dane. Zostałam przemieniona bez mojej zgody i było to daawno temu.. Katrin przemieniłam kiedy umierała.. tak samo Samuela. Im dałam możliwość życia dalej.. a mi odebrano możliwość doczekania się śmierci.. Teraz mógłby mnie zabić jakiś łowca. Wystarczyłoby im sie podłożyć i nie walczyć. Ale.. miałam pod opieką dwoje "wychowanków" którym dałam możliwość nieśmiertelności.. Nie mogłam ich zostawić. Jednak kiedyś nadejdzie dzień kiedy odejdę w spokoju i nawet gdy czeka na mnie wieczne potępienie.. będę zadowolona.
***
Po szkole stałam z przyjaciółmi przy samochodzie i rozmawialiśmy. Oni chcieli mnie przekonać na imprezę jednak ja nie chciałam. Nagle coś wyczułam. Inne wampiry.
Podniosłam wzrok i ujrzałam ich. Szli dumnym krokiem przez parking. Oczywiście oni nas też wyczuli.
-Zwijamy się.-powiedziałam.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
-Kto to?-zapytała Katrin.
-Nie wiem. Pierwszy czas ich widzę. Są jednak młodsi od nas. My.. a przynajmniej ja mamy doświadczenie jakby doszło do walki ale miejmy nadzieję że nie dojdzie.
-Ale przystojni są.-powiedziała Katrin.
-To ja już ci nie wystarczam?
-Sam! Mieszkam z tobą przez pół wieku jesteś dla mnie jak brat!-obrzydziła sie Katrin na co ja odpowiedziałam śmiechem.
Katrin należała do typu romantyczki. Też kiedyś taka byłam.. do czasu aż przemieniono mnie w wampira. Wtedy uświadomiłam sobie że mój ukochany traktuje mnie jako rozrywkę i ucieczkę od codzienności. Przez uczucie które go darzyłam stałam sie wampirem. Moja siostra bliźniaczka zginęła.. obie nasze dusze zostały przeklęte na wieki. Ja jestem nieśmiertelna a ona odradza sie co 100 lat by umrzeć w tragiczny sposób na moich oczach. Miłość była dla mnie przereklamowana.
-Naomi idziemy na miasto? Przydały by sie nowe ciuszki?
-Może być.-odpowiedziałam.
Tylko jak wysiadłyśmy pod domem wzięłyśmy swoje złote karty kredytowe i pojechałyśmy na zakupy a Sam został w domu.
Kiedy dojechałyśmy do galerii do Katrin zadzwonił Samuel.. prosił by nam zeszło trochę dłużej bo ma gości. Wiedziałam co to oznacza. Ludzkie dziewczyny z którymi sie zabawi. Typowy facet.
-Nasz Samuel znowu bawi sie po swojemu.-powiedziałam i wysiadłyśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz