sobota, 24 stycznia 2015

Od Ethana

 A więc to tak.
Po pierwsze przebywałem w cichym lesie z pijaczką i alkoholiczką, która wiedziała, że istnieją wampiry, a na dodatek jeden się do niej przysrał.
Po drugie nie wiedziałem co z nią zrobić, a nie mogłem jej puścić do domu, bo istniało dosyć spore prawdopodobieństwo że czyhał już tam na nią Damon.
Po trzecie jej zapach doprowadzał mnie do szaleństwa. Teraz bez świadków, na tym zadupiu dużo trudniej było mi się kontrolować...
- Halo, ziemia do ciebie ! Wampir! - powiedziała, a ja otrząśnięty z zamyślenia spojrzałem na nią przerażony. Serce, które mi tak naprawdę nie było zatrzymało się w miejscu na chwilę.
Widząc moją minę roześmiała się.
- Żartowałam. Chciałam sprawdzić twoją reakcję na informację, że w pobliżu jest wampir.
Ulżyło mi. Nie mogłem pozwolić, aby się o mnie dowiedziała...
- No to co teraz robimy...? - spytała markotnie kopiąc butem jakiś kamyczek.
Nie miałem wyjścia. Musiałem to zrobić.
- Zabieram cię do siebie - odparłem.
Spojrzała na mnie jak na wariata.
- Chyba sobie kpisz... - mruknęła - Wracam do domu.
Odwróciła się i kuśtykając poszła przed siebie.
Roześmiałem się.

http://media.giphy.com/media/hkr7a3RuPTjy0/giphy.gif
- Chrissy no ! - zawołałem za nią i z łatwością ją dogoniłem.
- Nie wiem kim jesteś i czego chcesz. Znam cię ledwo ledwo, a ty mi składasz niemoralne propozycje...
- Niemoralne propozycje... Czyli zaproszenie cię do swojego domu? - upewniłem się rozbawiony.
Rzuciła mi wyniosły wzrok i puściła tą uwagę mimo uszu.
- ... zachowujesz się dziwnie podejrzanie. Śmiejesz się bez przerwy jakbyś był na haju i masz dziwne oczy. Nie podobasz mi się facet.
Zaśmiałem się dwa razy głośniej.
- I kto to mówi? Pijaczka i palaczka w jednym.
Posłała mi ponure spojrzenie.
- Tak to jest właśnie ci coś powiedzieć....
Wyrwała mi rękę z uścisku i poszła dalej "dumnym" krokiem.
- Chyba nie sądzisz, że cię puszczę?
Zmrużyła oczy.
- Nie pytam cię o zgodę.
- Ja też - odparłem wesoło i z łatwością przerzuciłem ją sobie przez ramię.
- Co robisz?! - krzyknęła szarpiąc się - Natychmiast - postaw - mnie - na - ZIEMIĘ!!! - wrzasnęła tak głośno, aż ptaki zerwały się z drzew.
  Czułem jej zapach.... Mocny, słodki... Ślina napływała do ust... I ten głód... Dobry Boże, jeśli istniejesz, pomóż mi - pomyślałem i ruszyłem skupiając uwagę na chrabąszczu który na czubku sosny odlatywał w niebyt. Byle nie myśleć o zapachu.... Byle nie myśleć....
  Jakoś udało mi się ją donieść do auta. Oczywiście zaraz chciała uciec jednak - przezorny ja - zablokowałem drzwi.
- Gdy mój ojciec się dowie...
- To da ci szlaban do końca roku - dokończyłem rozbawiony.
Wściekła rzucała się jeszcze przez chwilę, a potem chyba uderzyła się w obolałą kostkę, bo jęknęła przeciągle i bezsilnie opadła na fotel.
- Wypuść mnie. Proszę - odparła płaczliwie.
Pokręciłem powoli głową.
- Zrozum... Nie mogę. To dla twojego bezpieczeństwa.
Ale właściwie... Co mnie obchodzi w ogóle jej bezpieczeństwo?
Jednak coś obchodzi Wood, jeśli wieziesz człowieka do własnego domu wypełnionego wampirami - szepnął jakiś głosik w tyle czaszki.
Westchnąłem cicho, a Chris kolejny raz tego dnia spytała.
- Powiesz mi wreszcie o co chodzi?! Czy nie?!
- Nie - odparłem rozbawiony i wpatrywałem się w jezdnie, choć wcale nie musiałem.
Chrissy zamilkła obrażona.
O tak...Z pewnością teraz było dużo bardziej przyjemniej :D
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: