środa, 28 stycznia 2015

Od Naomi

Przyszłam lekko przed czasem pod kino. Była 17.30. Nie wiem dlaczego przyszłam aż tak przed czasem ale musiałam. Nagle poczułam tę woń. Na początku byłam przerażona jednak w końcu zaciągnęłam się zapachem zamykając oczy. W mgnieniu oka znalazłam się przy wejściu w zaułek za kinem. Zobaczyłam tam dziewczynę. Stała do mnie tyłem. Byłą ranna. Znalazłam sie za nią. walczyłam ze sobą. Odkąd ten wilkołak mnie zranił.. i wtedy dostałam napadu łaknienia krwi ludzkiej.. nie mogłam sie opanować jak już jakoś poczułam. Stałam nieruchomo za dziewczyną. Ona odwróciłam sie i krzyknęła. Nie potrzebnie. To sprawiło ze ja zaatakowałam. Kiedy wzięłam pierwszy łyk od razu puściłam i upadłam na ziemię. Zaczęłam sie krztusić. Dziewczyna ukucnęła przy mnie z uśmiechem.
-Tak kochana. Werbena. Pije ją od dziecka.-powiedziała.
Nagle zjawiła sie grupa wilkołaków. Jeden pocałował dziewczynę i podał jej chusteczkę.
-Dziękuję kochana. Byłaś dzielna.
Podeszli do mnie i złapali mnie za ramiona i podnieśli.
Wstrzyknęli mi werbenę w szyję. Czułam jak całe moje ciało pali sie od środka. Straciłam przytomność.

***

Ocknęłam sie w jakimś domku letniskowym. Byłam w małej, ciasnej klatce jak dla jakiegoś zwierzęcia. Werbena była nadal w moim organizmie. Z bólem starałam się wymacać telefon w kieszeni. Nie było go. Nagle ktoś wszedł do budynku. Dopiero wtedy dostrzegłam że nie byłam tu sama. Było też ze mną trzech wilkołaków no i teraz jeden łowca.
-Flynn zrobiliśmy to o co nam powiedziałeś. To ona.-powiedział chłopak-wilkołak.
-Hmm...-powiedział najwyraźniej przywódca łowców zbliżając sie do klatki.-wiedziałem że jesteś jedna z nich. Wpadłaś kręcąc się obok Mike. Choć już wcześniej miałem cie na oku. Powiedz.. co zamierzałaś z nim zrobić? Zabić? Zabawić się? Przemienić?
Spojrzałam sie prosto w jego oczy.
-Nie twój interes.-wysyczałam.
-Zła odpowiedź.-powiedział i strzelił mi w nogę.
Krzyknęłam. Kula była z drewna.
-Ile ty masz w ogóle lat? -zapytał.
-Więcej niż ci sie wydaje.-wysyczałam.
-Odpowiedz bo następnym razem strzelę ci między oczy.
-Gdzie Mike? -zapytałam.
Strzelił mi w bok brzucha. Krzyknęłam ponownie przyciskając rękę do rany.
-Ja tu zadaje pytania.-odparł.-Gdzie są twoi przyjaciele? Dom był pusty.
Odetchnęłam z ulgą choć nie dałam mu tego zauważyć.
-Zemszczą się za mnie.-powiedziałam.-Nie darują wam tego.
-Nie wiem co Mike w tobie widzi. Ale już niedługo. W końcu zobaczy twoją prawdziwą twarz. I nie szukaj telefonu. Mam go ja. Mike dzwonił do ciebie parę razy i wysłał trochę wiadomosci. Martwi sie. Ale wiesz? Będzie tu niedługo.
Strzelił mi w ramię i wyszedł. Oddychałam szybko. Musiałam wyciągnąć kule. Wtedy rany zaczną się goić. Byłam słaba. Musiałam się pożywić by zregenerować sił i sie wydostać. Tylko jak?


***

Ocknęłam sie kiedy nagle drzwi sie otworzyły. Słyszałam rozmowy.
-Ale ja to zostawiłem.-poznałam głos Mike.
-Ale to twoje dziedzictwo .tego sienie zostawia. Zresztą musisz coś zobaczyć.
Wszedł i wtedy zobaczył mnie.
-Naomi? Co ty...-przerwał.
Chyba do niego dotarło.
-Mike proszę.. daj mi to wytłumaczyć.



Stał przede mną i wpatrywał sie we mnie zły.
-Jest wampirem.-powiedział przywódca łowców.-A ty jesteś łowców. Dam ci ten zaszczyt i ją zabijesz.
-Mike proszę.. porozmawiaj ze mną!!-błagałam.
Prawie płakałam. Wszystko mnie bolało, czułam głód ale najbardziej wykańczała mnie myśl że Mike mnie znienawidził.
-Jesteś jedna z nich! Jesteś pijawka! Krwiopijcą! Wampirem! Okłamywałaś mnie!
-Mike!!
-Darowaliśmy ja pod kinem jak chciała zabić dziewczynę. Rozumiesz. Taki tam odżywczy posiłek przed randką.-pogarszał sprawę Flynn.
-Mike proszę porozmawiajmy... kocham cie.
-Tacy jak ty nie kochają.-powiedział i wyszedł.
Flynn uśmiechnął sie do mnie. Kiwnął w stronę wilkołaka który mnie pilnował i wyszedł. Zaczęłam płakać. Ja na prawdę kochałam Mike! A on mnie teraz nienawidzi.
Wilkołak podszedł do klatki ze mną i spojrzał sie na mnie.
-Kochasz go? A wy w ogóle wiecie co to?-zaśmiał się i wbił we mnie strzykawkę z werbeną. Zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: