"Pojechaliśmy coś załatwić. Wrócimy jutro z rana. Całuski Katrin i Sam"
-No i super. Zostawili mnie!-powiedziałam.
Ciekawe co musieli załatwić. Wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam. Z nimi czy bez nich idę do szkoły. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Rana na brzuchu zabolała ale zignorowałam to.
Jechałam nie za szybko ale też nie przepisowo. Nagle z lasu wyskoczył wilk. Zahamowałam tak gwałtownie że otworzyła sie poduszka powietrzna. Przez chwile widziałam ciemność. Udało mi się sprawić że poduszka powietrzna wróciła na miejsce. Rozejrzałam sie. Wilka nigdzie nie było. Zamknęłam oczy i wzdychając odchyliłam głowę do tyłu. Po chwili znów ruszyłam ale tym razem wolniej. To był normalny wilk.. inaczej bym go wyczuła.. Ale co on robił tu sam i to w dodatku przy ulicy? To już nie było normalne.
Dojechałam do szkoły już bez większych przeszkód. Na parkingu pod szkołą chwilę musiałam pomyśleć zanim wysiadłam z samochodu.
-A miał to być udany dzień.-powiedziałam sama do siebie jednak szybko zmieniłam nastawienie-I nadal taki może być.
Wysiadłam i zamknęłam samochód. Ruszyłam w stronę szkoły. Pierwsze były podstawy przedsiębiorczości a następnie historia. Na drugiej lekcji było już ciekawiej. Lubiłam irytować nauczyciela potyczkami na znajomość dat czy informacji historycznych.
-Dzisiejszy temat to bitwa o Monmouth.-powiedział nauczyciel.-Czy ktoś chociażby ja kojarzy? Albo może wie coś o niej?
-Mozę Panna Winchest? Hmm? Zaskoczysz nas?
Uśmiechnęłam się i powiedziałam płynnie.
-Bitwa wydarzyła się w 1778 r. podczas Wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, między oddziałami Armii Kontynentalnej i milicji amerykańskich, a armią brytyjską.
-No no no... błąd! Miała miejsce w 1779!-zaśmiał się wyraźnie szczęśliwy.
-Nie. W 1778.-powiedziałam a klasa spojrzała sie zaskoczona na mnie.
-Klasa! Sprawdzić!-powiedział zły.
Uczniowie zajrzeli w podręczniki i zaczęli szukać.
-W 1778.-powiedział nagle jakiś chłopak.
Spojrzałam sie na niego. O jejku. To ten blondynek. Nawet nie wiedziałam że chodził ze mną na historie.
Uśmiechnęłam sie do niego a ten wyraźnie się speszył ale także sie uśmiechnął. Słodko.
Nauczyciel już do końca lekcji o nic nie pytał. Jak ja go uwielbiam irytować. Miał wyraźnie niespełnione ambicje skoro starał się pokazać uczynią (a w tym wypadku najbardziej mi) że nie mam racji.
Na długiej przerwie szłam przez parking kiedy nagle (o dziwo) wpadłam na kogoś. Ale to wszystko przez to że byłam zamyślona.
-Przepraszam..-powiedziałam i już miałam po prostu odejść jak doszło do mnie że to ten blondynek.
-To ja przepraszam.. powinienem bardziej uważać.
-Ja tak samo. Naomi a ty..?
-Mike.
-Dzięki za pomoc na historii.-powiedziałam.
-Nie potrzebowałaś pomocy. Jesteś niezła w datach i nie tylko.
-A dziękuje.
Uśmiechnął się. Z bliska jego uśmiech był jeszcze bardziej uroczy.
-Muszę już iść. Miło było Cię poznać.-powiedziałam z uśmiechem i odeszłam.
Musiałam zadzwonić do Katrin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz