-Jejku.. czemu jesteście tak głośno?-zapytałam schodząc do nich w samej koszulce nocnej.
-Kac?-zapytał Samuel.
-Jak sie czujesz?-zapytała Katrin.
-Emm... teraz.. dobrze.. tylko..
Nie mogłam ich okłamywać! Nie ich! Podwinęłam koszulkę i odwinęłam bandaż. Moi przyjaciele zamilkli.
-Co sie stało?-zapytała Katrin.
-To ta rana którą sobie zrobiłaś w czasie walki z wilkołakami?-zapytał Samuel podchodząc do mnie.
-Tak. Boli. Nie spałam prawie cała noc. Mam gorączkę i mdłości. Nie czuje się najlepiej.
Nagle zakręciło mi sie w głowie. Gdyby nie moi przyjaciele upadłabym. Sam wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju.
-Trzeba będzie dowiedzieć sie jak cię uleczyć. -powiedział Sam.
-Czy to poważne?-zapytała zdezorientowana Katrin.
-Z tego co wiem o wilkołakach ich ugryzienia nie są groźne dla wampira. Takie rany powinny sie goić.. chyba że był to samiec alfa. Ale to też powinno sie zagoić. Jest bardziej bolesne i dłużej sie goi ale goi się! Nie wiem co to może być. Przecież to był normalny wilkołak!
-Skąd ty tyle wiesz o wilkołakach?-zapytała Katrin.
-Moja rodzina została przez nie wymordowana. Wiesz o tym przecież.. a wiesz.. wroga lepiej poznać z każdej strony.
-To się zagoi?-zapytałam.
Moi przyjaciele spojrzeli na mnie zmartwieni.
-Nie wiem... w nocy przebiegniemy sie na teren rezerwatu.. może czegoś sie dowiemy.
-Nie wiem czy dam w razie czego uciec wilkołakom.-powiedziałam.
-Nie. Ty sie nigdzie nie ruszasz.
Czułam sie głupio. Byłam od nich o wiele starsza a nie umiałam sobie poradzić. Czułam się nieprzydatna, niepomocna.
-Mogę iść do szkoły?-zapytałam.
-Lepiej nie.
-Ale.. ja muszę.
-Dlaczego?-zdziwiła sie Katrin.
-Nie ważne.
-Nie wieże! Poznałaś go! Podoba ci sie!-powiedziała nagle.
Katrin znała mnie bardzo dobrze. Nie potrzebowała słów by domyślić sie o co mi chodzi.
-Ma na imię Mike.-powiedziałam.
-To niebezpieczne!-powiedział Sam.-Sama nam mówiłaś że ukrywanie naszego sekretu jest naszym priorytetem!
-Wiem.. nie zamierzam mu wyjawiać kim jestem.. my jesteśmy tylko znajomymi.
-Jaki on jest?-zapytała Katrin.
-Miły, pomocny, troskliwy, ...
-On ci sie bardzo podoba!-powiedziała ucieszona.
-Jest słodki ale to człowiek.
-I co z tego! Przemienisz go!
-Nie. Wiecie ze nie przemieniam nikogo jeśli nie jest to konieczne i jeśli nie wyrazi na to zgody.
-No wiemy..-powiedziała.
-Katrin chodź. Trzeba zrobić Naomi zimne okłady. -powiedział Samuel.
Zmienił się. Wiedziałam dlaczego .Wilkołaki odebrali mu cała rodzinę i życie. A teraz istniała możliwość że odbiorą mu i mnie. Wiedziałam ze to go boli. Współczułam mu.
Szkoda że nie mogę iść do szkoły. Liczyłam że spotkam Mike. Jednak Samuel miał rację. To niebezpieczne. Jednak.. przecież zawsze mogę mu usunąć wybrane fragmenty z pamięci! Jednak.. czy warto tak ryzykować?
Szkoda że nie mogę iść do szkoły. Liczyłam że spotkam Mike. Jednak Samuel miał rację. To niebezpieczne. Jednak.. przecież zawsze mogę mu usunąć wybrane fragmenty z pamięci! Jednak.. czy warto tak ryzykować?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz