Wstałam wcześnie i zeszłam na dół. Znalazłam paczkę papierosów, zła podejrzewałam moją siostrę o to. Gdy zeszła do salonu czekałam, aż przyjdzie do kuchni. Gdy podeszła obojętnie do lodówki,wyjęła jogurt i usiadła przy stole, ja postanowiłam zacząć rozmowę.
-Ty nie palisz, prawda? - spytałam powoli.
-Palę. Zapomniałam wyrzucić opakowania.- machnęła ręką dalej jedząc jogurt. - Dobrze, że rodzice tego nie znaleźli. No i testu ciążowego.
-Słucham?!- wydusiłam z siebie tylko to co udało mi się wypowiedzieć. Byłam zaszokowana.
-To co słyszysz.
-Jak to w ciąży?!
-No jeju, żartowałam, pryma aprilis. - zaśmiała się i wywaliła
-Wariatka. - krzyknęłam za nią i wyrzuciłam opakowanie.
Do pracy miałam pięć minut drogi, więc zaczynałam się szykować. Bea miała po mnie podjechać więc czekałam na nią. Gdy była pojechałyśmy do kawiarni. Stałam za barem, a moja przyjaciółka była kelnerką. Gdy ludzi już nie przybywało podeszła do mnie z szerokim uśmiechem.
-Idziesz na imprezę do Eleny prawda?
-Idę. - uśmiechnęłam się.
Podszedł jakiś młody facet i poprosił o setkę. Obojętnie nalałam mu do kieliszka ale po drugim zaczął prosić o wszystkie po kolei. Zaskoczona odmówiłam.
-Oszalał pan?
-Co pani do tego?
-To, że nie powinien pan tak dużo pić. - westchnęłam zaskoczona.
-Jak się pan nazywa? - spytała Elena.
-Filippe.
-No to francuziku drogi do widzenia. - zaśmiała się Elena i wywaliła gościa.
-Oszalałaś? Wywali nas z roboty jak nic... - mruknęłam niezadowolona.
-Jesteś zbyt miła i ułożona. Musisz czasem nagiąć zasady.
-Nie podoba mi się takie zachowanie El.
Wieczorem poszłam na tą imprezę u Eleny. Była tam większość osób których nie znałam. Wzięłam butelkę whisky i patrzyłam na ludzi w okół mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz