Po rozdaniu dyplomów wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Nie zajechałem daleko kiedy zobaczyłem tę dziewczynę. Stała przed szkołą na parkingu.
-Podwieźć Panią?-zapytałem
-Emmm... czekam na przyjaciółki..
-A może jednak?
-Nie wiem. Nie powinnam wsiadać do samochodu obcych.
-Widzę że Pani rodzice dobrze Panią wychowali.
Zaczął wiać wiatr i padać deszcz. Spojrzałem sie na dziewczynę.
-No to jak nie chcesz to jadę. Do zobaczenia. -już miałem zasuwać szybę kiedy ona sie namyśliła.
-Dobrze! Niech mnie... Pan podwiezie.
Wsiadła i ruszyłem.
-Gdzie?
Podała adres.
-Ale to nie w tą stronę!-powiedziała.
-Tak wiem. Muszę jeszcze coś załatwić. Dopiero odstawię cie panno Steele do domu. Nie martw sie będzie to przed wieczorynką.
Spojrzała sie niepewnie jednak oburzona na mnie a ja to olałem.
Po parunastu minutach zaparkowałem w podziemnym parkingu w swoim biurowcu.
-Zostajesz czy idziesz ze mną?
-Emm..
-Szybka decyzja. Nie lubię przeciągania.
-Idę?
-W takim razie szybko.
Ruszyłem a ona za mną. Wsiedliśmy do windy.
-Na jakie studia idziesz?-zapytałem.
-Dziennikarskie.
-Odpuść sobie .Są lepsze kierunki.
-Ale to jest moja pasja.
-Pasja? W takim razie dobrze. Ale polecałbym bardziej inne kierunki.
-Na przykład?
-Literaturę angielską, medycynę, prawo? Bardziej są interesujące moim zdaniem.
-Literatura? Jesteś romantykiem?
-Wręcz przeciwnie.
Winda sie zatrzymała a drzwi sie otworzyły. Wszedłem do środka.
-Poczekaj tu. Dziewczyny ci potowarzyszą.-powiedziałem zostawiając ja z moimi sekretarkami.
Może jej nie zjedzą? Jednak sądzę że nic jej nie bedzie.
Wszedłem do swojego biura i podszedłem do biurka. Wziąłem to co było mi potrzebne i wyszedłem.
-Do widzenia dziewczynki.-odparłem do pracownic.
Panna Steele poszła niepewnie za mną. Zjechaliśmy winą do parkingu i wsiedliśmy do samochodu.
-Teraz odwieziesz mnie do domu?
-Zastanowię się. -odparłem a na widok jej przerażonej twarzy zaśmiałem się lekko-Odwiozę cię.
Ruszyłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz