Dobijała się do domu Allie. Groziła nawet, że zadzwoni na policję. Jednak ja tylko wykonywałam podstawowe czynności. Brałam prysznic. Nic innego nie robiłam. Nie jadłam, nie rozmawiałam z nikim. Allie dobijała się do mnie ale ja nie otwierałam. Siedziałam teraz w fotelu załamana ze łzami w oczach.
-Otwieraj! Błagam! Czuję twój zapach Chrissy!
-Zostaw mnie.- szepnęłam słabo tak, że chyba ona nie była w stanie usłyszeć tego co powiedziałam.
Zignorowałam ją całkowicie. Po jakimś czasie zrezygnowała i powiedziała, że wróci i wejdzie do domu czy tego chcę czy nie. Jednak nie obchodziło mnie to.
Tak jak powiedziała tak zrobiła, weszła oknem w łazience. Stanęła koło mnie i wytarła moje łzy. Kucnęła przede mną.
-Czemu taka jesteś? Co się dzieje?
Milczałam wpatrując się w jeden punkt. Przegryzłam wargę.
-Chrissy...- dotknęła mnie a ja odsunęłam kolano do tyłu.
-Nie... dotykaj mnie. - szepnęłam.
-Ale... - westchnęła zrezygnowana. - Chcę ci pomóc...
-Zabiłam swojego syna... Nienawidzę siebie... Jestem potworem...
-Chris...
-Proszę... chcę być sama... Nie chcę istnieć...
Allie wyszła smutna.
Miała Dantego, swojego męża. Niech będzie z osobą którą kocha a nie z osobą, która zabiła syna. Która przyniosła tak wiele złego do życia innych. Mam dość...
(Sorry że krótka ale piszę na telefonie i podrywam kuzyna więc soreczka xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz