czwartek, 2 kwietnia 2015

Od Chrissy

   Leżę w szpitalu. Nie było żadnego pogrzebu, nie wiem czy żyję. Ale chyba... chyba tak, żyłam. Oddychałam, a ja nie mogłam się obudzić i powiedzieć mamie, że nie może płakać, że ja istnieję, żyję. Maszyna obok pikała, Lili przychodziła kontrolując mój stan. Leon zniknął a co z moim synem? Nie wiem czy żyje. Leżałam tu te miesiące, dni, godziny... 
   Gdy do szpitala przyszła Elise z Ethanem... 
   Płakałam pod ścianą jako duch. Byłam w szpitalu ale nikt mnie nie widział ani nie słyszał. Miałam nadzieję, że się obudzę jednak... Nie wiedziałam czy to możliwe. 
   Podbiegłam do Elise i Ethana, waliłam w drzwi choć wiedziałam, że się nie obudzę. Widziałam swoje ciało, krzyczałam na siebie żebym się obudziła. Nikt mi nie był w stanie pomóc, nie wiedziałam czy mogę coś zrobić.
   Lili wzięła mnie na operację, moje serce stanęło. Poszłam za nimi, Lili nachyliła się i szepnęła do mnie.
-To czy się obudzisz zależy wyłącznie od ciebie. 
-Co mam zrobić?!- krzyknęłam. 
   Nagle zrobiło się ciemno, zamknęłam oczy... Nie wiem co działo się później. 
   
   Otworzyłam oczy. Była przy mnie mama... boże, jak się cieszyłam, że ją widzę. Uśmiechnęłam się do niej.
-Mamo... co z Chrisem?- zadrżał mi głos.
   Ale mama milczała.
-Co z nim mamo?!
-Nie żyje...
   Mój świat się zawalił.
   Właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że Naomi zniszczyła mnie... Wiedziała, że nie umrę. Chciałam drzeć się na Lili dlaczego mnie uratowała. Dlaczego to zrobiła.
   Chciałam wrócić do domu. Lili nie pozwalała mi na to ale nadal byłam wampirem, nadal mogłam ją zahipnotyzować by wyjść. Jednak do tego wykorzystałam Damona. Poszedł zauroczony i nakazał Lili by mnie wypisała. Damon nadal zahipnotyzowany zawiózł mnie do domu. Zamknęłam drzwi, zasunęłam rolety w oknach. Położyłam się na łóżku i zamknęłam się w sobie. Byłam najgorszą osobę na świecie, przez moje problemy z Naomi mój syn nie żyje.
   Do nikogo się nie odzywałam, nie odbierałam telefonów od Allie i Elise. Wyłączyłam go i wyrzuciłam gdzieś. Nikt więcej się do mnie nie zbliży. Nigdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Gada teraz: